Goodreads zachęciło mnie do zrobienia porządnego
podsumowania kończącego się właśnie roku. Ładna grafika plus kolorowe miniatury
okładek sprawiły, że zastanowiłam się głębiej nad przeczytanymi w tym roku
lekturami. Jak zwykle okazało się, że przeczytałam masę dobrych i bardzo
dobrych książek. Postanowiłam, że wybiorę te najlepsze, najciekawsze, takie,
które szarpały za flaki i wzruszały serce (i tak, często gęsto kategoria była
wymyślana jedynie po to, żeby zaprezentować daną książkę). Nie przeczytałam jednak 111 książek, a 85, bo na Goodreads zaplatał się też ułamek książek dla Mimi. Przeczytałam 42 własne książki, 32 pożyczone z biblioteki i 10 pożyczonych głównie od mamy.
Zapraszam!
Największe rozczarowanie:
„Takeshi 2. Taniec Tygrysa” M.L. Kossakowska – po intrygującej
pierwszej części przygód Takeshiego, gdzie z łatwością przymknęłam oko na pewne
minusy część druga mnie dobiła po prostu.
Najgorsza książka:
Każda jedna Moniki Szwai. Wiem, że autorka ta cieszy się
dużą sympatią czytelników, ale o ile lubię sobie czasem sięgnąć po lekkie
czytadło to książki tej pani… Zresztą, nie, nie ma co krytykować. Po prostu nie
lubię. Przeczytałam w tym roku "Zapiski stanu poważnego", "Jestem nudziarą" i "Nie dla mięczaków".
Najlepsze czytadło:
‘A Night In With Audrey Hepburn’ L. Holliday – lekko napisana,
zabawna i ogrzewa serce. Jeszcze się nie zebrałam do części drugiej z Marilyn
Monroe (podobno jest film).
Najlepsza seria:
‘A Game of Thrones’ George R.R.Martin – zakochałam się w serialu
i zakochałam się w książkach, które jeszcze lepsze są. Na razie jestem na
drugiej części tomu trzeciego, ale muszę nadrobić resztę do wiosny, bo przecież
wreszcie wyjdzie siódma część!
Boris Akunin i seria o Eraście Fandorinie – w tej kategorii
muszą być dwa miejsca, bo jak tu nie wspomnieć o Fandorinie? I jak ja mogłam
nie przeczytać tych powieści wcześniej, jak moja mama jest taką fanka Akunina?
Jak na razie przeczytałam „Azazela”, „Gambit turecki”, „Lewiatan”, „Śmierć
Achillesa” i „Waleta pikowego”.
Dark &
cool:
‘The Sisters’ Brothers’ P. de Witt – coś zupełnie innego niż
zazwyczaj czytam, ale filmy w takim klimacie bardzo lubię oglądać. Czy to ma
sens?
Największe zaskoczenie:
‘Peter Pan and Wendy’ J.M. Barrie – zdziwienie? No cóż,
sięgając po tę książkę spodziewałam się przygotówki dla dzieci. Nie byłam
przygotowana na taka ilość nie tylko okrucieństwa, ale i szalonej przygody i
tak dobrej charakterystyki dziecięcej psychiki.
Najlepsza klasyka:
‘Middlemarch’ G. Eliott - bardzo mi przykro, że nie opisałam
tej lektury w żaden sposób. Mam mnóstwo notatek, wstępnych szkiców, itp., ale
jakoś tego wszystkiego nie ogarnęłam. Mimo opasłości tomiszcza czytało się to szybko i z zaciekawieniem. Diamencik!
Największy chichot:
‘Anna and the French Kiss’ S. Perkins – może nie jest to
pisarstwo największej próby, ale chichotałam przy tej książce jak hiena.
Najlepsza książka przeczytana dzięki rekomendacji:
‘Soulles’ G. Carriger przeczytana dzięki rekomendacji krwawej
siekery & ‘A Slight Trick of the Mind’ M. Cullinsa przeczytane dzięki tommy’emu
z samotni. Niestety, żaden z moich znajomych nie czyta, więc polegam na blogosferze.
Najukochańsza książka, czyli taka, która robi ciepełko w
sercu:
‘Fangirl’ Rainbow Rowell – wystarczy powiedzieć, że książkę
tę przeczytałam trzy razu pod rząd, a potem jeszcze dwa razy.
Odkrycie roku:
MARVEL – oprócz mojej ukochanej trójki, czyli Iron Mana,
Wolverine’a i Hell Boya, poznałam, w krótkim czasie dużą część uniwersum
Marvela dzięki zasobom lokalnej biblioteki. Kocham Marvela. Kocham, kocham,
kocham.
Książka z samego środka mojej comfort zone, czyli to co
najbardziej lubię w literaturze:
„Professor Stoner” J. Williams – piękna opowieść, cudowna,
wzruszająca i, mimo wszystko, pełna nadziei.
Najlepsza książka 2015 roku:
Nie było problemu z wyborem. „Szczygieł” Tartt zawładnął mną
zupełnie, nie pamiętam, kiedy tak zatraciłam się w lekturze. Nie jest to
powieść idealna, bo ma swoje wady, ale jest idealna dla mnie. Na pewno
wielokrotnie do niej wrócę w przyszłości. A reportaż-nie-reportaż Le Duffa
wstrząsnął mną do głębi. Wzbudził we mnie taka złość na wyrachowane wybory
polityków, na niesprawiedliwość, na cały świat, że aż zabulgotało mi we
wnętrzu. Gorąco polecam.
WYZWANIA
Brałam udział w trzech wyzwaniach. Właściwie to
zadeklarowałam się, że wezmę udział w trzech wyzwaniach, a wyszło, że tak
naprawdę to było to półtora wyzwania. 12 książek na 2015 rok położyłam zupełnie
– przeczytałam tylko jedną książkę, części się pozbyłam, a o reszcie
zapomniałam.
Czasem udawało mi się wstrzelić w hasła z KLUCZNIKA 2015,
ale okazało się, że jednak przerosło mnie to zadanie.
Za to poświęciłam się zupełnie jednemu wyzwaniu. Była to GRA
W KOLORY, którą podsumowałam tutaj i, którą wygrałam. Me happy. Okazało się, że
nie daję rady brać udziału w kilku wyzwaniach i powinnam się raczej skupić na
jednym.
INSTAGRAM
Od kilku miesięcy mam konto na instagramie i naprawdę daje
mi jego prowadzenie wiele przyjemności. Nie tylko chodzi o robienie zdjęć swoim
książkom i chwalenie się nimi jak własnymi dziećmi, ale i o całą bookstagramową
społeczność. W chwilach lekkiej depresji wchodzę na IG i od razu humor mi się polepsza
– miłość do książek, fangirling, itp. po prostu wylewają się z tych wszystkich cudnych
zdjęć.
MIAŁAM NAPISAĆ O
NOWYCH NABYTKACH, ALE…
Wystarczy powiedzieć, że mam do przeczytania ok. 350 książek
na półkach. No comments.
Życzę Wam świetnego Nowego Roku, pełnego stymulujących i
satysfakcjonujących lektur, spełnienia książkowych marzeń i biblioteczek takich
jakich sobie wymarzyliście.
Pozdrawiam sylwestrowo,
Kura Mania.