sobota, 19 grudnia 2015

Kurczę Czytane: ‘Wanted! Ralfy Rabbit, Book Burglar’ Emily Mackenzie





Co lubią króliki? Króliki lubią marchewkę, sałatę, trawiaste zbocza oraz mleczyk. Może i tak, ale nie wszystkie króliki są takie. Ralfy na ten przykład kocha czytać. Uwielbia poznawać nowe słowa i nowe historie, robić listy książek do przeczytania, tych już przeczytanych oraz takich, które byłyby idealne dla bliskich i znajomych (skąd ja to wszystko znam?).


Niestety, ta nieopanowana miłość do książek i czytania popchnęła Ralfy’ego na drogę przestępstwa. Bowiem ten oryginalny królik nie tylko połyka książki jak szalony, on również zakrada się do domów i kradnie książki! Jakkolwiek szokujące by to nie było tak właśnie jest. Pewnego razu trafia do domu Artura, który co raz częściej zamiast książek na swoich półkach natrafiał na nadgryzione marchewki i lekko przywiędłą sałatę. Miarka się przebrała kiedy zginęła ulubiona pozycja chłopca, czyli książka wszystkich potworów. Artur się zaczaił i prawie złapał puchatego złodzieja, ale kiedy następnego dnia powiedział o tym dorosłym nikt mu nie uwierzył. Nawet policjant, któremu zgłosił telefonicznie przestępstwo, roześmiał się głośno na myśl o króliku złodzieju.
I tak Ralfy by dalej kradł książki, a Artur nigdy by nie odzyskał swojej ulubionej, gdyby królik nie wybrał złego domu do kolejnej kradzieży. Był to bowiem dom rzeczonego policjanta i ten złapał futrzastego bibliofila złodzieja.
Wszystko jednak kończy się dobrze, a Artur i Ralfy nie tylko zostają najlepszymi przyjaciółmi, ale i królik odkrył czar biblioteki.

Historia, która z początku nie pasowała małej Mimi wcale, bo za długa, bo za nudna, bo nie wiadomo co, teraz jest jedną z ulubionych. Taką do której wraca nawet w rozmowach. No bo w końcu, gdzie może się znajdować jej top topów, czyli ‘A Very Hungry Caterpillar’ Erica Carle’a jak nie w norce puchatego złodziejaszka Ralfy’ego? (Bo oczywiście nie w głęboko ukryte w szufladzie matki rodzicielki, która już ma gąsienicy po kokardę, albo i jeszcze wyżej). 

Fajna opowieść o miłości do książek, która jak okazuje się, może być niebezpieczna (haha, zaśmiała się matka mrocznie). Dzięki niej młodzi czytelnicy nie tylko mogą się utożsamiać z Arturem, który również kocha książki, ale i pokazuje jak ważną rolę odgrywa biblioteka. 

Jeśli chodzi o małą Mimi to opowieść o Ralfym jedynie potwierdziła słowa matki, że książki z biblioteki trzeba do niej odnosić (a wcześniej odnosiła się do nich dosyć podejrzliwie, bo w końcu kartę biblioteczną pokazała i do domu wzięła, tak? No i bardzo kocha swoje książki i przecież ich nie zniszczy? A w ogóle to w bibliotece jest mnóstwo książek i inne dzieci niech sobie czytają inne książki i już). 
Oczywiście, jest jeszcze dodatkowy plus, kiedy to Artur pomimo tego, że Ralfy ukradł mu wiele książek, w tym jego ulubioną, to wstawia się za nim na policji i zostają best book buddies.

Ładne, kolorowe ilustracje współgrają z tekstem i sprawiają, że nie sposób nie polubić Ralfy’ego (mimo, że przecież jest złodziejem!). 

A tak w ogóle to książeczka ta potwierdza jedynie, że nie tylko czytanie jest niebezpieczne to jeszcze czytelnicy to podejrzany element jest. A czasem nawet i futrzasty.

Pozdrawiamy,
Mała Mimi i Kura Mania.


 PS. Zdjęcia takie se, bo coś mi się z moim kartoflem-pseudo-aparatem porobiło.

M.

2 komentarze:

  1. Zabawny króliczek, miłość do książek bywa niebezpieczna:)
    Bardzo dziękuję Wam za przemiłą niespodziankę, i jak tu nie kochać książek!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesyłka od Ciebie również doszła do rodziców (którzy ksiązki przeczytali, bo ostatnio wszystko czytają co dla dzieci. Ale wyślą mi je dopiero po Nowym Roku).

      A co do Ralfy'ego to udało się wreszcie książkę zwrócić do biblioteki wczoraj rano. Nie chciała się z nią rozstać, a wieczorem już marudziła, że tęskni za "bonziowym kjulikiem Lalfim". Czyli trzeba będzie jednak książkę zakupić ;)

      Usuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!