poniedziałek, 7 grudnia 2015

Podsumowanie jesiennego TBR i plan na grudzień



źródło


Na początku września zamieściłam  mój plan czytelniczy na kolejne trzy miesiące (o tu). Muszę przyznać, że nigdy nie trzymałam się takich list, ale postanowiłam, że spróbuję, bo kto nie ryzykuje ten nie pije szampana i takie tam. Okazało się to strzałem w dziesiątkę! Nie tylko przeczytałam sporą ilość pozycji, ale też wreszcie zapoznałam się z bardzo fajnymi seriami rekomendowanymi przez innych blogerów (tak, o Ciebie mi tu chodzi, siekiero krwią ociekająca!).

Najpierw zacznę od pozycji, których nie udało mi się przeczytać, a były to:

- „Północ południe” Elizabeth Gaskell, które dalej czeka pożyczone od mamy.
- Lunar Chronicles  Marissy Meyer, którego to serii nawet nie ruszyłam, a autorka w międzyczasie zdążyła wydać kolejną (i ostatnią) część.
- „Majsterka” Paula Hardinga, na którą poluję w bibliotece i, która teoretycznie w niej jest, ale jakoś nikt nie jest w stanie jej zlokalizować. Pogodziłam się już z myślą, że po prostu ktoś ją musiał ukraść i tyle. Nic, kupię na Amazonie.
- „Pielgrzym” Terry Hayesa, który również nie doczekał się mojej uwagi.
- „Listy” Tolkiena, które na moją uwagę czekają już ładnych parę lat (a kupione tak okazyjnie za 19,90 w Matrasie),
- „Mroczne przypływy Tamizy” Bolton, ale w tym przypadku postanowiłam machnąć całą serię jak tylko skończę tą Petera Maya.

faza na komiksy trwa


Przeczytałam jednak sporo pozycji, które tak przykuły moją uwagę, że wyszłam poza plan i machnęłam jeszcze kilka części tak jak w przypadku:

- Borisa Akunina, którego to zamierzałam przeczytać jedynie „Gambitturecki” i „Lewiatana”,  a przeczytałam również „Śmierć Achillesa” i „Waleta pikowego”,
- George RR Martina, którego w planach miałam jedynie dwie pierwsze części, a machnęłam jeszcze tom pierwszy części trzeciej,
- Agathy Christie, której to przeczytałam trzy powieści ‘Nemezis’, ‘The ABC Murders” oraz ‘A Secret Adversary” (postanowiłam też, że będę czytać jedną powieść Christie na miesiąc).
Oprócz tego zaczęłam dwie kolejne serie, czyli:                                       
- Protektora Parasola, czyli ‘Soulless’, a na półce już czeka wypożyczone z biblioteki ‘Changeless’,
-The Lewis Trilogy Petera Maya, z którym jest tak samo jak w przypadku serii Gail Carriger – pierwsza część za mną, a druga się czyta.

Ostatnie przeczytane trzy tytuły z listy to:
- ‘Takeshi 2’ Mai Lidii Kossakowskiej,
- „Hotel Finna” Jamesa Joyce’a,
- „Jane Austen i jej racjonalne romanse” Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej, o której to tekst ukaże się w rocznicę urodzin Jane.

Oprócz tego czytałam oczywiście i inne książki (chyba z osiem)plus cały stos komiksów na które mam teraz jakąś mega fazę.
Podsumowując, był to bardzo satysfakcjonujący czytelniczo czas.

A w grudniu….

Planów na grudzień nie mam bardzo sprecyzowanych, ponieważ idą Święta i nie dość, że w okresie przedświątecznym lubię sobie machnąć jakiś soczysty kryminalik lub dwa to na pewno większość prezentów od rodziny będzie książkowych, więc na pewno coś z tego uszczknę.  A bo ja jeszcze mam urodziny tuż przed Świętami to wiecie podwójne prezenty będą. 


Zresztą dostałam już trzy prezenty, czyli czwartą część sagi Millenium oraz dwie książki z serii Barnesa and Noble, czyli przygody Sherlocka Holmesa i dzieła Lewisa Carrolla. 

Po za tym, dalej będę czytać Protektorat Parasola i książki Petera Maya, jak i Agathy Christie. Na pewno przeczytam 'The Gift' Cecelii Ahern, bo ma prześliczną zimową okładkę. Będzie konkurs na moje urodziny czy może raczej rozdawajka. Znów ruszyłam z cyklem Kurczę Czytane, bo bardzo go zaniedbałam (ale to wszystko wina umierającego laptopa, który ciągnie resztką sił). Jak będę miała siły i czas (czyt. jak pogonię rodzinę na spacery długie) to nawet podsumuje rok pod koniec grudnia, a co. Kto bogatemu zabroni.

Książki, których nie zdążyłam przeczytać z listy jesiennej TBR będą czytane w zimę , czyli w styczniu i lutym. Oczywiście, to jedynie zima z nazwy, bo w zeszłą tzw. zimę w Anglii u mnie w mieście śnieg był przez jeden dzień. Szał ciał. A mała Mimi bardzo wyczekuje śniegu i już opowiada co będzie robić (czyt.  tarzać się i rzucać mamie w oko śnieżki). 

wystawa charity shopu z książkami
Ale i tak lubię grudzień (nawet bez śniegu i  z plus 12 i ciągłym deszczem). Bigos zrobiony i zamrożony, pierogi też, pierniki się produkują w dwunastu odsłonach tak jak i tysiąc innych ciastek, bo nie znam umiaru. Barszcz z w kartonie czeka. Wigilia będzie jak dla dziesięciu osób, a nas jest dwie sztuki plus pół (choć to pół to charakteru ma za trzy osoby).  I do tego mega wielki indyk w pierwszy dzień świat (bo nie ma to jak tosty z żurawiną, brie i resztkami  indyka.  Na bogato).

A Wy jak tam, dzieciaczki, już w świątecznym nastroju? Ja się ratuję piosenkami Bubble świątecznymi, bo pogoda jesienna i dajemy radę. A Wy?

Pozdrawiam,
Kura Mania.


4 komentarze:

  1. Świąteczne nastroje jak najbardziej. Kalendarz adwentowy, rozmowy o oczekiwaniu, książki, wczorajsza cudowna radość z prezentów mikołajkowych. Ja bardzo lubię grudzień, pomimo braku śniegu (a może dzięki temu, że bez śniegu i błota), rowerem dotrę wszędzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie padał deszcz to też bym na grudzień nie narzekała, bo wszędzie na piechotę chodzimy. Niestety, tu jak nie leje to pada albo mży. A jak dzień jest bezdeszczowy to wieje jak diabli.

      Usuń
  2. Jeden dzień ze śniegiem, serio ? Smutna sprawa..
    Mnie katują klimatami świątecznymi już od 2 listopada - wszechobecne ozdoby i melodie panoszą się w każdej galerii handlowej :(
    Kalendarz adwentowy mam, prezenty książkowe kupuję sobie sam, a gwiazdkowe delicje chętnie skosztuję :)
    pozdrawiam
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właściwie to 3/4 dnia ;)
      My się z atmosferą świąteczna powoli rozkręcaliśmy, ale teraz to już na całego. I jak zwykle przy pieczeniu pierników chce mi się jakiegoś kryminału w starym stylu, ja nie wiem co ze mną jest, ale tak mam ;)

      Usuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!