źródło |
Na początku września zamieściłam mój plan czytelniczy na kolejne trzy miesiące
(o tu). Muszę przyznać, że nigdy nie trzymałam się takich list, ale
postanowiłam, że spróbuję, bo kto nie ryzykuje ten nie pije szampana i takie
tam. Okazało się to strzałem w dziesiątkę! Nie tylko przeczytałam sporą ilość
pozycji, ale też wreszcie zapoznałam się z bardzo fajnymi seriami
rekomendowanymi przez innych blogerów (tak, o Ciebie mi tu chodzi, siekiero
krwią ociekająca!).
Najpierw zacznę od pozycji, których nie udało mi się
przeczytać, a były to:
- „Północ południe”
Elizabeth Gaskell, które dalej czeka pożyczone od mamy.
- Lunar
Chronicles Marissy Meyer, którego to
serii nawet nie ruszyłam, a autorka w międzyczasie zdążyła wydać kolejną (i
ostatnią) część.
- „Majsterka” Paula
Hardinga, na którą poluję w bibliotece i, która teoretycznie w niej jest,
ale jakoś nikt nie jest w stanie jej zlokalizować. Pogodziłam się już z myślą,
że po prostu ktoś ją musiał ukraść i tyle. Nic, kupię na Amazonie.
- „Pielgrzym” Terry
Hayesa, który również nie doczekał się mojej uwagi.
- „Listy” Tolkiena,
które na moją uwagę czekają już ładnych parę lat (a kupione tak okazyjnie za
19,90 w Matrasie),
- „Mroczne przypływy
Tamizy” Bolton, ale w tym przypadku postanowiłam machnąć całą serię jak
tylko skończę tą Petera Maya.
faza na komiksy trwa |
Przeczytałam jednak sporo pozycji, które tak przykuły moją
uwagę, że wyszłam poza plan i machnęłam jeszcze kilka części tak jak w
przypadku:
- Borisa Akunina,
którego to zamierzałam przeczytać jedynie „Gambitturecki” i „Lewiatana”, a przeczytałam również „Śmierć Achillesa” i „Waleta
pikowego”,
- George RR Martina,
którego w planach miałam jedynie dwie pierwsze części, a machnęłam jeszcze tom
pierwszy części trzeciej,
- Agathy Christie,
której to przeczytałam trzy powieści ‘Nemezis’,
‘The ABC Murders” oraz ‘A Secret Adversary” (postanowiłam też,
że będę czytać jedną powieść Christie na miesiąc).
Oprócz tego zaczęłam dwie kolejne
serie, czyli:
- Protektora Parasola,
czyli ‘Soulless’, a na półce już
czeka wypożyczone z biblioteki ‘Changeless’,
-The Lewis Trilogy
Petera Maya, z którym jest tak samo jak w przypadku serii Gail Carriger –
pierwsza część za mną, a druga się czyta.
Ostatnie przeczytane trzy tytuły z listy to:
- ‘Takeshi 2’ Mai
Lidii Kossakowskiej,
- „Hotel Finna”
Jamesa Joyce’a,
- „Jane Austen i jej
racjonalne romanse” Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej, o której to tekst
ukaże się w rocznicę urodzin Jane.
Oprócz tego czytałam oczywiście i inne książki (chyba z
osiem)plus cały stos komiksów na które mam teraz jakąś mega fazę.
Podsumowując, był to bardzo satysfakcjonujący czytelniczo
czas.
A w grudniu….
Planów na grudzień nie mam bardzo sprecyzowanych, ponieważ
idą Święta i nie dość, że w okresie przedświątecznym lubię sobie machnąć jakiś
soczysty kryminalik lub dwa to na pewno większość prezentów od rodziny będzie
książkowych, więc na pewno coś z tego uszczknę. A bo ja jeszcze mam urodziny tuż przed
Świętami to wiecie podwójne prezenty będą.
Zresztą dostałam już trzy prezenty, czyli czwartą część sagi
Millenium oraz dwie książki z serii Barnesa and Noble, czyli przygody Sherlocka
Holmesa i dzieła Lewisa Carrolla.
Po za tym, dalej będę czytać Protektorat Parasola i książki
Petera Maya, jak i Agathy Christie. Na pewno przeczytam 'The Gift' Cecelii Ahern, bo ma prześliczną zimową okładkę. Będzie konkurs na moje urodziny czy może
raczej rozdawajka. Znów ruszyłam z cyklem Kurczę Czytane, bo bardzo go
zaniedbałam (ale to wszystko wina umierającego laptopa, który ciągnie resztką
sił). Jak będę miała siły i czas (czyt. jak pogonię rodzinę na spacery długie)
to nawet podsumuje rok pod koniec grudnia, a co. Kto bogatemu zabroni.
Książki, których nie zdążyłam przeczytać z listy jesiennej
TBR będą czytane w zimę , czyli w styczniu i lutym. Oczywiście, to jedynie zima
z nazwy, bo w zeszłą tzw. zimę w Anglii u mnie w mieście śnieg był przez jeden
dzień. Szał ciał. A mała Mimi bardzo wyczekuje śniegu i już opowiada co będzie
robić (czyt. tarzać się i rzucać mamie w
oko śnieżki).
wystawa charity shopu z książkami |
Ale i tak lubię grudzień (nawet bez śniegu i z plus 12 i ciągłym deszczem). Bigos zrobiony
i zamrożony, pierogi też, pierniki się produkują w dwunastu odsłonach tak jak i
tysiąc innych ciastek, bo nie znam umiaru. Barszcz z w kartonie czeka. Wigilia
będzie jak dla dziesięciu osób, a nas jest dwie sztuki plus pół (choć to pół to
charakteru ma za trzy osoby). I do tego
mega wielki indyk w pierwszy dzień świat (bo nie ma to jak tosty z żurawiną,
brie i resztkami indyka. Na bogato).
A Wy jak tam, dzieciaczki, już w świątecznym nastroju? Ja
się ratuję piosenkami Bubble świątecznymi, bo pogoda jesienna i dajemy radę. A Wy?
Pozdrawiam,
Kura Mania.
Świąteczne nastroje jak najbardziej. Kalendarz adwentowy, rozmowy o oczekiwaniu, książki, wczorajsza cudowna radość z prezentów mikołajkowych. Ja bardzo lubię grudzień, pomimo braku śniegu (a może dzięki temu, że bez śniegu i błota), rowerem dotrę wszędzie:)
OdpowiedzUsuńJakby nie padał deszcz to też bym na grudzień nie narzekała, bo wszędzie na piechotę chodzimy. Niestety, tu jak nie leje to pada albo mży. A jak dzień jest bezdeszczowy to wieje jak diabli.
UsuńJeden dzień ze śniegiem, serio ? Smutna sprawa..
OdpowiedzUsuńMnie katują klimatami świątecznymi już od 2 listopada - wszechobecne ozdoby i melodie panoszą się w każdej galerii handlowej :(
Kalendarz adwentowy mam, prezenty książkowe kupuję sobie sam, a gwiazdkowe delicje chętnie skosztuję :)
pozdrawiam
tommy z Samotni
No, właściwie to 3/4 dnia ;)
UsuńMy się z atmosferą świąteczna powoli rozkręcaliśmy, ale teraz to już na całego. I jak zwykle przy pieczeniu pierników chce mi się jakiegoś kryminału w starym stylu, ja nie wiem co ze mną jest, ale tak mam ;)