wtorek, 1 marca 2016

2016: Podsumowanie lutego




Co za stracony miesiąc! Zawsze to styczeń był jakiś taki bezsensowny, rozwlekły, miesiąc falstartów i nieogarnięcia. Tym razem luty pobił swojego poprzednika w całej rozciągłości. 

A na kurzym IG Iron Man
Najpierw zostałam postawiona w trudnej sytuacji, moralnie dwuznacznej. Następnie był wszy, potem ostre zapalenie gardła, które powaliło mnie i konkubenta. A jak już wyleczyłam gardło i migdałki to dziecię się rozłożyło na coś bliżej niesprecyzowanego, potem jeszcze dostała strasznego nawrotu egzemy, a konkubent znów się rozłożył tym razem poważniej, bo dostał penicylinę. I to wszystko skumulowało się na half term, czyli na tydzień wolnego w szkole, z którym wiązałam duże plany.  Potem znów kłótnie jakieś, nieporozumienia i złe wiadomości z domu.

Może i by mnie to wszystko tak nie dobiło, gdyby nie to, że od początków grudnia nie mogę wyjść z przemęczenia jakiegoś i apatii. Suplementuje jak rencistka, wcinam jakiegoś zatrważające stosy warzyw i owoców, piję litrami wodę i nawet czasem się ze dwa razy schylę, ale energii mi od tego nie przyrasta.
Za to nic mi nie wychodzi, więc spokojnie mogę mieć na drugie porażka. Nawet na pierwsze jeśli słowo to będzie w jakimś filuternym, obcym języku. Dobsz, koniec narzekania.

PRZECZYTANE

Przez ten całokształt szary i beznadziejny wpadłam w reading slump (czy jest na to polskie określenie? Chyba niemoc czytelnicza). Miałam brawurowe plany czytelnicze, a nie mogłam się zmusić do czytania. Wolałam w apatii leżeć pod kocem i myśleć o ładnych aktorach. Troszkę się to ruszyło w okolicy Walentynek, bo machnęłam sobie w ramach romantyzmu „Wichrowe Wzgórza” Emily Bronte. Ogrom cierpienia, straty i porywiste wiatry na wrzosowiskach korelowały świetnie z moim nastrojem i się mnie polepszyło. No i postanowiłam poczytać więcej klasyki, bo w ostatnich latach zaniedbałam mój niegdyś ulubiony gatunek. 

Potem było już lepiej i przeczytałam:

- ‘Mobile Library’ David Whitehouse,
- “Wichrowe Wzgórza” Emily Bronte,
- ‘Daredevil Reborn’ Andy Diggle,
- ‘Green Arrow. Vol. 7’ Andrew Kreisberg,

LUTY NA BLOGU
to zdjęcie nie ma nic wspólnego z tym tekstem :)


Oprócz wyżej zaznaczonych pozycji na blogu pojawiły się też teksty o:

- 'The Winter Ghosts' Kate Mosse,

A w ramach lektur małej Mimi:

PLANY NA MARZEC


Okazało się, że po Wielkanocy lecę do Polski na dziesięć dni (happy me!). Rodzice sprezentowali nam bilety! Co oznacza nie tylko absolutna radość dla mnie, ale i konieczność przeczytania kilku książek pożyczonych w sierpniu z biblioteczki dziadków.  Plus kilka pozycji z szeroko rozumianej klasyki, które znajdują się już wieki na półkach mych. Jak dobrze pójdzie.

Oprócz tego w wyzwaniu GRA W KOLORY II marzec jest miesiącem pomarańczowym, więc mam zamiar przeczytać trzy lektury z okładką właśnie w takim kolorze. Niestety, gdzieś je odłożyłam i na razie znaleźć nie mogę. 

BOOK HAUL

W dalszym ciągu jestem zadowolona z moich postępów, jeśli chodzi o ograniczanie swoich zakupów. Ok., dalej kupuję, ale nie jest to szał kupowania (niedawno przypomniałam sobie, że w październiku zeszłego roku kupiłam 36 książek. 36!). Co prawda, wynik  przyszłym miesiącu będzie na pewno gorszy, bo w końcu w Polsce zanikają resztki mojej silnej woli.


W lutym kupiłam:

- ‘The Comfort of Saturdays’ Alexander McCall Smith – kolejna książka tego autora do kolekcji, która się ładnie rozrosła i mam teraz spore zaległości do nadrobienia. Ale akurat tę już przeczytałam :D
- ‘The Stone Cutter’ Camilla Lackberg – dlaczego kupiłam tę powieść nie wiem. Podobała mi się bardzo ‘The Ice Princess’, ale to żadna wymówka. Musiałam mieć bardzo zły humor tego dnia.
- ‘Cold Comfort Farm’ Stella Gibbons – klasyka zawsze w cenie.
- ‘Brideshead Revisited’ Evelyn Waugh – jak wyżej plus to wydanie z serii Penguin Modern Classic do której mam słabość,
- ‘Mud, Sweat and Tears. The Autobiography’ Bear Grylls – miałam ochotę na tę książkę już dłuższy czas, ale teraz była okazja, bo wszystkie książki w pobliskim charity shopie były przecenione to kupiłam ją po taniości.
- ‘A Clockwork Orange’ Anthony Burges – tak, mam tę książkę po polsku i po angielsku też w innym wydaniu. No comments.
- ‘A General History of the Robberies and Murder of the Most Notorious Pirates’ Capt. Charles Johnson – szał ciał! Ale związane jest to z moim planem na wakacje, ale na razie cicho sza! bo znów nic nie wyjdzie.
- ‘Frenchman’s Creek’ Daphne du Maurier – co jakiś czas w „moim” charity shopie pojawiają się ksiązki tej pisarki właśnie z tego wydawnictwa i sobie je kolekcjonuje,
- 'Goldfinch' Donny Tartt, który kupiłam ostatniego dnia lutego i sie jakoś nie załapał na zdjęcie. Mam już tę powieść w miękkiej okładce, ale biblioteka sprzedawała w twardej, więc wzięłam. Za 1,5 funta!

Mam nadzieję, że marzec będzie o wiele lepszy niż poprzednie trzy miesiące. I czytelniczo i… eee… życiowo. Bardzo się będę starać. W końcu Wielkanoc! Kurczaczki, jajeczka i inne takie.

Pozdrawiam,
Kura Mania.

4 komentarze:

  1. Widzę, że masz w planach książki z serii Salamandra. Tęsknię za tymi wydaniami, również za bliźniaczym Kameleonem od Zyska i Spółki. Tylko tam można było znaleźć Kinga obok Atwood, Ishiguro i Murdoch, Prouxl i Carrolla..Brakuje mi takiej serii na polskim rynku.
    Mam nadzieję, że Twój marzec będzie udany,
    pozdrawiam
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Salamandrę! Babcia mnie zaraziła i wiedziałam, że jak sięgnę po coś z tej serii lub wspomnianego przez Ciebie Kameleona to będzie to coś pysznego 😀

      Usuń
  2. Też się borykam z takim dołkiem od dłuższego czasu, ale jakimś cudem nie objął czytelnictwa. To na pewno przez pogodę... Trzymam kciuki za rychły zastrzyk energii i optymizmu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być, słońca brak to i człowiek czy kura w dołek wpaść może. Postanowiłam się nie dać i walczę o lepszy nastrój 😃

      Usuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!