Kiedy na spacerze widzisz auto w przepięknym różu to musi
ono należeć do jakiejś księżniczki. Nie ma innej opcji. A od zobaczenia takie
auta do zmian w Twoim życiu wiedzie krótka droga. W przypadku bohaterki książki
„Różowe życie” wystarczył jeden telefon do dziadka. No bo jak to,
dziewczynka nie ma nic różowego ani w pokoju ani nawet w szafie? Mama się
tłumaczy, że nie przepada za różem, więc i nie kupuję różowych ubrań córce. Ale
dziadek ma świetne pomysły i już następnego dnia po telefonie sksiężniczkował
zarówno garderobę wnuczki, jak i jej pokój. Co prawda, trzeba było włożyć w to
trochę starań i zgromadzić kilka rzeczy, ale było warto!
A po ciężkiej pracy po prostu należały się lody i dziadkowi
i wnuczce. No i mamie, bo tak ciężko pracuje. Ale czy dziewczynki potrzebują
tylko różowych ubrań? A co jak będą chciały być np. ninją? O, to już temat na
całkiem inną historię…
pani opiekunka. ech. też bym chciała. |
„Różowe życie” wydawało się idealną książką dla małej Mimi.
Ona też kocha róż, ciągle chce być superksiężniczką/księżniczką – piratką/
kowbojką księżniczkową, itp., a już obecność dziadka w całej historii jest
zachwycająca.
Rodzice niekoniecznie mają czas na takie tam księżniczkowe
głupoty, ale dziadek nie zawiedzie nigdy. I tak własnym sumptem przy
niewielkiej dozie pomysłowości i pomocy ze strony wnuczki nagle pokój
dziewczynki przeobraził się w przytulną, zupełnie pasującą do księżniczki
komnatkę.
kilka niezbędnych rzeczy zgromadzonych przez dziadka |
Mi najbardziej podobał się fragment o księżniczkach, które
według małej bohaterki wcale nie są układne, grzeczne, no i takie królewskie,
ale samolubne i zestresowane, spokojne i niebezpieczne, po prostu zupełnie
takie jacy są ludzie w rzeczywistości. Taka samo dziewczynka wcale nie chciała być
taka stateczną księżniczką, ale raczej taką lekko szaloną, bardzo zabawową z
lekkim rysem superbohaterki.
I wszystko byłoby super, bo to naprawdę świetna historia,
gdyby nie fakt, który Mimi wyłapała już po pierwszym czytaniu. W już
przeobrażonym pokoju dziewczynki nic nie jest… różowe! Wszystkie rzeczy, które
takie miały być są w kolorze czerwonym. I to właśnie skreśliło całą opowieść.
gdzie ten róż?! |
No cóż, takie są chyba księżniczki – czasem dosyć kapryśne i
zasadnicze.
Pozdrawiamy,
Mała Mimi i kura Mania.
Chciałabyś być nianią, mamą czworga dzieci czy mieć różowego garbuska?:)
OdpowiedzUsuńKsiążki EneDueRabe uwielbiam.
Hihi, ciężki wybór ;-) My też lubimy to wydawnictwo :-)
Usuń