wtorek, 16 lutego 2016

‘The Winter Ghosts’ Kate Mosse ("Zimowe zjawy")







Freddie Watson, dwudziestokilkuletni Brytyjczyk, zwiedza Francję w ramach dochodzenia do zdrowia po załamaniu nerwowym spowodowanym żałobą po utracie starszego brata, który zginął w czasie walk w I wojnie światowej. Jadąc samochodem wśród Pirenejów wjeżdża w sam środek zamieci śnieżnej i prawie, że spada w przepaść. Udaje mu się jednak ujść z życiem i trafia do górskiej miejscowości akurat w dzień lokalnego święta. Na fecie spotyka piękną młodą kobietę, Fabrissę, której zwierza się ze swojego cierpienia. Ona również dzieli się swoimi bolesnymi wspomnieniami. Po wysłuchaniu jej opowieści Freddie przyrzeka, że odnajdzie ją i jej rodzinę, co jest może dziwną obietnicą, ale wydaje się być bardzo ważnym dla dziewczyny. Mężczyzna nie pamięta jak i kiedy trafia do swojego pokoju w hoteliku, gdzie złożony gorączką wciąż wraca w myślach do pięknej nieznajomej. Kiedy jednak pyta o nią swojej gospodyni i innych mieszkańców miasteczka nikt nie zna osoby ani rodziny o tym nazwisku. 

Kim była dziewczyna? Czy to jej głos słyszał po wypadku w górach? I dlaczego nieznajoma spytała się Freddiego czy potrafi on rozróżnić rzeczywistość od snu? Freddie postanawia dotrzymać słowa danego Fabrissie, ale nie ma pojęcia, że będzie musiał odkryć tajemnicę sprzed wielu, wielu lat, o której pamięć przetrwała jedynie u starszych, bardziej zabobonnych mieszkańców gór.

Kate Mosse stworzyła niezwykłą opowieść w starym stylu, w której nie do końca wiadomo co jest realne a co jedynie wytworem umęczonego umysłu. Jest to opowieść o nieutulonym żalu, o życiu w cieniu bolesnej, nieodwracalnej straty, ale i przekazuje pewne szersze, uniwersalne wartości. 

Problem wojny i straty, które ona generuje jest takim, który nie zmienia się niezależnie od momentu w historii, w którym się znajdujemy. Czy to siedemset lat temu w czasie wojen religijnych czy w XX wieku po dwóch wielkich wojnach, ludzie tak samo cierpieli i tak samo dotkliwie odczuwali ból po utracie ukochanych osób. Zmienia się zasięg wojen, broń, którą walczą żołnierze, skala manewrów, ale głód, ból, żałoba pozostają niezmienne. 

‘The Winter Ghosts’ to opowieść łącząca realizm i magię, rzeczywistość namacalną z tą duchową i chociaż nie do końca wiadomo czy Freddie faktycznie rozmawiał z Fabrissą czy była jedynie zwidem umęczonego, rozgorączkowanego umysłu to jedynie dodaje to tajemniczego uroku powieści. Jest w niej jakaś baśniowość, senność ze szczyptą grozy, która wytwarza niecodzienną atmosferę.

‘The Winter Ghosts’ nie jest jednak idealne. Gdyby nie to, że autorka specjalnie stylizuje tekst na taką opowieść o duchach troszkę w stylu Henry’ego Jamesa to powiedziałabym, że trąci ona myszką. Lekko rozwlekła, lekko staromodna, ale oddająca klimat dawnych powieści z lajcikowym elementem nadnaturalnym.

Szybka lektura na zimowy, wietrzny wieczór.

Polecam wszystkim miłośnikom lekko staroświeckich opowieści o duchach, tym, którzy nie lubią się bać, ale mają ochotę na pewną dozę nadnaturalnych emanacji oraz tym, którzy lubią dokańczać sprawy.

Pozdrawiam,
Kura Mania.


PS. Tej autorki czytałam również "Labirynt" kilka lat temu i bardzo mi sie podobał. Kate Mosse bardzo dobrze wychodzi łączenie wątków dramatycznych z (jak dla mnie) małą znaną historią Francji.  

M.
Książkę przeczytałam w ramach wyczytywania domowych zapasów.

2 komentarze:

  1. Podobała mi się ta historia, zresztą "Labirynt" też. Takie klimaty historii i tajemnicy lubię..
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję ze cała twórczość autorki jest utrzymana w takim klimacie, bo mam zamiar przeczytać resztę.

      Usuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!