Witajcie w Here (Tutaj), gdzie wszystko jest uporządkowane,
poukładane, gdzie każdy człowiek ma cel prowadząc zrównoważony tryb życia. Here
to wyspa położona na środku morza otoczonego tajemniczym There (Tam). There to
miejsce co prawda niepoznane, ale o którym słyszy się przerażające opowieści.
To miejsce, gdzie panuje zagrażający życiu chaos.
Poznajcie Dave’a, który od zawsze był łysy (stąd peruka), a
jedynym jego owłosieniem były brwi i dziwny pojedynczy włos wyrastający mu na
górnej wardze. Nie ważne jak często by tego włosa Dave wyrywał lub ucinał
natychmiast włos odrastał dokładnie w
tym samym miejscu. Oprócz problemu z włosem Dave ma swoje hobby – bardzo lubi
rysować ulicę na której mieszka z drzewami o perfekcyjnych kształtach i
idealnym porządkiem. Ład uspokaja go.
A Dave potrzebuje uspokojenia. Mieszka bowiem na ulicy,
który graniczy z morzem, którego niewidoczna obecność przesącza się w
chaotyczne koszmary senne Dave’a, pełne niepokoju i obcości.
Nagle okazuje się, że ten niepokój przechodzi na inne strefy
życia Dave’a. Jego praca polega na tworzeniu wykresów przy użyciu pewnych
danych, które dostaje każdego ranka. Pewnego dnia jego wykres okazał się jakiś
taki… dziwny. Przypominał sny Dave’a. Później było jedynie gorzej– Dave’owi
zaczęła rosnąć broda. Zaczęło się od lekkiego zarostu, który jednak rósł nieprzerwanie.
I tak jak Dave nie był w stanie pozbyć się pojedynczego włosa, tak i ciągłe
golenie i ścinanie brody na nic się zdało. Wciąż odrastała, coraz to większa.
Broda rosła nieprzerwanie wypełniając nie tylko cały dom
Dave’a, ale i wylewając się na ulicę. Ludzie zaczynają gromadzić się na jego
ulicy, aby patrzeć na brodę i na dziwaczne kształty, które ona przyjmuje.
Zostają zatrudnieni fryzjerzy ludzcy i zwierzęcy oraz ogrodnicy, aby choć
trochę opanować brodę. Okazuje się, że chce ona przyjmować określone kształty,
bardzo podobne do tych z koszmarów Dave’a.
Broda staje się symbolem chaosu i nieznanego zła. Staje się
zagrożeniem dla wiecznego porządku panującego w Here. Jest czymś obcym i przez
to trzeba się jej pozbyć. Prawie niezauważalnie staje się również motorem
zmian. Między innymi, kiedy braknie fryzjerów, którzy zostają zatrudnieni przy
pracy nad brodą, ludzie musza strzyc się sami co skutkuje przedziwnymi fryzurami.
Małe aberracje od ugładzonej rzeczywistości prześlizgują się do idealnego świata
Here.
Nie powiem Ci jednak co się stało z Davem i jego brodą. Nie
jestem pewna czy jest to aż tak ważne.
Bardzo mi się podobała strona graficzna powieści. Utrzymana
w kolorystyce biało-czarnej z licznymi szarościami i fakturami. Troszkę
przeszkadzało momentami pocięcie akcji przy użyciu licznych małych okienek, ale
zazwyczaj miało to sens, np. przy zaakcentowaniu powtarzalności pewnych
czynności.
Niestety, w strefie fabularnej autor trochę położył sprawę.
Wręcz łopatologicznie zostało mi wyłożone
jak bardzo samotny jest człowiek w nowoczesnym świecie, jak bardzo boi
się Obcego oblekając nieznane w jakieś straszliwe formy, o tym jak bardzo chcemy
być jak inni, ale równocześnie chcemy się trochę różnić wyrażając swoją
indywidualność.
Szkoda jednak, że główna postać jest taka bierna. Kiedy już
Dave przyjmuje, że nie da rady obciąć ciągle rosnącej brody po prostu siada
rysując ludzi gapiących się na niego przez okno ze słuchawkami na uszach
słuchając swojej ukochanej piosenki, czyli ‘Eternal Flame’ by The Bangles.
Pomimo tego jak bardzo kochał perfekcyjność swojego świata nie walczy on z
elementem chaosu. Poszedł do lekarza w sprawie brody, owszem, ale nie ma w nim
żadnej wewnętrznej walki. Autor pokazuje nam jak na inność, dziwność, coś do
czego nie jesteśmy przyzwyczajeni reaguje społeczeństwo i tyle. Szkoda, że przy
pomocy młotka wbija nam te prawdy do głowy. Mimo wszystko warto się zapoznać, choćby dla wspomnianej strony graficznej opowieści.
A mogłaby być to taka piękna historia o brodzie, która była
złem.
Polecam wszystkim fanom powieści graficznej, tym, którzy
chcą zapuści brodę (na przestrogę) i tym, którzy ja mają (a nuż zaczną
wprowadzać chaos w świat?).
Pozdrawiam,
Kura Mania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!