czwartek, 17 marca 2016

‘Crown of Midnight’ Sarah J. Maas (“Korona w mroku”) - Szklany Tron #2





Pomimo tego, że Celaena Sardothien już uzyskała tytuł Królewskiego Skrytobójcy i cieszy się względną wolnością to nie koniec jej walki. Dziewczyna nie potrafi się zmusić do zabijania wyznaczonych przez króla wrogów królestwa. Jak ktoś kto podobno przeciwstawia się tyranowi może zasługiwać na śmierć? Dlatego Celaena oszukuje nie tylko króla, ale i wszystkich na dworze. Finguje kolejne śmierci ryzykującym tym nie tylko swoje życie, ale i życie swoich najbliższych przyjaciół – księżniczki Nehemii i kapitana Westfalla, których przy najmniejszym błędzie skrytobójczyni król bez mrugnięcia okiem skaże na śmierć.

Oprócz swojej „kariery” dziewczyna ma również inne problemy. W dalszym ciągu w szklanym zamku kryje się coś mrocznego, coś co pochodzi z pradawnych wieków przywołane potężnymi odwiecznymi czarami.  Zadaniem Celaeny jest odkrycie źródła tego zła i zniszczenie go.

Celaena jest rozdarta. Między żądaniami przyjaciół i króla, między  obowiązkiem a własną wolą, a co najgorsze zostaje zmuszona do podjęcia decyzji – o co tak naprawdę warto walczyć? Czy dziewczyna powinna myśleć jedynie o sobie wykonując rozkazy króla mając w perspektywie odzyskanie pełni wolności za kilka lat? Czy jej obowiązkiem jest raczej pomoc  wyzwoleniu Erilei spod rządów króla-tyrana? Czy może zamknąć oczy na nieszczęście prześladowanych przez władcę niewinnych? Okazuje się, że odpowiedź wcale nie jest tak prosta jak mogłaby się wydawać.

W drugiej części Szklanego Tronu Celaena pokazuje trochę więcej mrocznej strony swojej osobowości nie skupiając się aż tak na fatałaszkach i balach, jak to było w części pierwszej. Rozdarta między porywy serca, obowiązek wobec króla, a przyjaźń Celaestia jednak nie staje się tą brawurową, pewną siebie osobą, którą tak długo grała na dworze. Co z tego, że budzi się w niej żądza mordu i ma wreszcie okazje pokazać swoje nabyte długim treningiem umiejętności zabijania, jak w kluczowym momencie zamiast podjąć odpowiedzialną decyzję ze wszystkimi jej konsekwencjami ona po prostu odwraca się udając, że nic nie musi, że niczego oprócz swojej wolności nie chce wygrać. 

Bardzo spodobała mi się intryga dotycząca spisku przeciwko królowi, ale rola księżniczki Nehemii jako ostatecznego katalizatora zmian w postrzeganiu świata i w podjętych decyzjach Celaestii wydaje mi się bardzo naciągana i niepotrzebnie skomplikowana. Według mnie autorka lekko przedobrzyła.

Mimo tego, że ciągle mi czegoś w postaci Celaestii brak to w sumie podoba mi się to, że cały czas myślałam o skrytobójczyni jako o kimś z pewnym przeznaczeniem, jako o osobie naznaczonej pewną ważną rolą do odegrania w historii, a ona zachowuje się jako zwykła sierota wytrenowana przez mistrza skrytobójstwa, której się pofarciło i ma szansę na wygranie swojej wolności. Ciekawe czy w trzeciej części Celaena zwróci się ku swojemu dziedzictwu. 

Acha, bo Celaestia odkrywając jakie to mroczne zło czai się w czeluściach zamku dopuszcza do głosu również ważną część siebie ukrywaną przez lata. Ważną, przerażającą i bardzo potężną. Jest to coś czego się domyślałam, ale fajnie było wreszcie o tym przeczytać. No i może wreszcie dotrze do niej to, że własną przeszłość trzeba zaakceptować nawet jeśli nas ona uwiera, bo inaczej nie będzie się kompletnym (tak moje zdanie skromne jest).

Okazuje się też, że pewne drugoplanowe postaci odgrywają ważne role w fabule, czego się w sumie nie spodziewałam.  Rozwój postaci może i nie oszałamia, ale jakiś jest, więc już czepiać się nie będę.
Końcowy twist sprawił, że z ciekawością sięgnęłam po trzecią część, czyli ‘Heir of Fire’, którą już nadgryzłam.

Nie do końca jestem  jednak przekonana, czy ta seria jest dla mnie. Już nawet nie o to chodzi, że jestem starsza niż docelowa grupa czytelników do których pisze Sarah J. Maas, bo wiek nie ma tutaj nic do tego, ale mi brakuje jakiejś takiej epickości. Jak u Tolkiena. Albo dobrego rzemiosła, jak u George R.R. Martina. Szklany Tron jest taki jakby zawieszony pomiędzy. Trochę to fantasy, trochę dystopia, może i romans z elementami powieści przygodowej. Gdyby nie ten cały hype dookoła serii i fakt, że trzy pierwsze części były w TKMaxxie za pięć funtów to pewnie bym w życiu po nią nie sięgnęła. Niby są tu zawarte wszystkie elementy, które lubię, ale i tak mija się to o włos z moim gustem. 

Jest to jednak dobra, rozrywkowa seria, którą polecam wszystkim fanom dystopicznych fantasy z elementami romansu. Tak ogólnie, ale nie wiem co mam powiedzieć. Nastolatkom też polecam. Szczególnie takim, którzy szukają czegoś łatwego do czytania, ale wciągającego. Czyta się błyskawicznie. No i w ogóle to taka szybka lektura jest jak się chce oderwania od tych bardziej poważnych. Nie zachęcam zbytnio, nie? 

Pozdrawiam,
Kura Mania.                                                                            

PS. I ciągle mnie to męczy jak to jest możliwe, że Celaena miała takie długie włosy jak została zabrana z obozu pracy jak przy jej przyjeździe ścięli je na krótko. Przecież włosy rosną średnio centymetr na miesiąc, czyli po roku przy dobrych wiatrach miałaby włosy do ramion. A biorąc pod uwagę, że była niedożywiona to i to byłby wyczyn. A tu nagle Celaena ma długi warkocz i w ogóle. Boszejakjasieczepiam, wstyduniemam.

M.

Książkę przeczytałam w ramach wyczytywania domowych zapasów.                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!