Bobby Nusku ma dwanaście lat, nieciekawą sytuację zarówno w
domu jak i w szkole i żadnych przyjaciół oprócz Sunny’ego. Sunny jest
szczególnym przyjacielem – aby już zawsze chronić Bobby’ego przed agresją
innych Sunny chce stać się cyborgiem. Po dwóch „wypadkach” ma już wstawione
metalowe części w ręku i nodze, a ostatnia faza ma sprawić, że dostanie on
metalową płytkę w głowie. Nie wszystko jednak idzie po myśli chłopców i nagle
Bobby zostaje bez przyjaciela już na samym początku wakacji szkolnych. Poznaje
jednak pewną dziewczynkę, Rosę i jej mamę, Val, która zajmuje się sprzątaniem
biblioteki na kółkach. Uciekając przed smutną patologia rodzinnego domu Bobby
znajduje równowagę w codziennym wizytach u Rose i Val, gdzie czyta opowieści,
bawi się z dziewczynką i rozmawia z jej matką.
Powrót Bobby’ego do szkoły po tak mile spędzonych wakacjach sprawia,
że coś w chłopcu pęka. Incydent w szkole, którego konsekwencje byłyby bardzo
poważne, sprawia, że chłopiec ucieka do jedynego miejsca, w którym czuje się
bezpiecznie, do domu Val. A potem razem z kobietą i jej córką oraz starym psem
Bertem rusza w podróż wielką ciężarówką wypełnioną historiami.
W czasie swej wędrówki spotykają Joe’go, mężczyznę z lasu,
który staje się ich towarzyszem w drodze, ale i sprawia, że ich mała gromadka
staje się kompletna.
Okazuje się, że to nie więzy krwi, ale miłość, zaufanie i
wzajemne uzupełnianie się tworzą rodzinę. Nawet tak nieprawdopodobną jaka
tworzą Rose, Bobby, Val i Joe.
Pomimo tego, że na początku ciężko było mi się wciągnąć w tę
historię w miarę czytania pokochałam jej bohaterów całym sercem. Są to w gruncie rzeczy zwykłymi ludźmi. Val, to
samotna mata, która zajmuje się swoją niepełnosprawną umysłową córką i pomimo
to, że kocha ją najbardziej na świecie tęskni za rozmową z kimś dorosłym, za
poczuciem, że oprócz tego, że jest matką jest też kobietą. Nie wiemy co jest
Rose (wg słów Val nic jej nie jest), ale jest ona pełna uczucia i chętnie nim
obdarowuje swoich bliskich. Joe, którego poznają w trakcie swojej wędrówki jest
mężczyzną o nieuporządkowanej przeszłości, któremu brakowało w dzieciństwie
uczucia i który sam sobie musi dawać radę z przepełniającym go gniewem. A
Bobby, no cóż, może ma lekką postać autyzmu, może to całe jego liczenie i
pobieranie próbek dla matki, która ma po niego wrócić kiedyś w przyszłości to
mechanizm wyparcia traumatycznej prawdy.
To niezwykła historia, która uczy nas, że rodzina to
niekoniecznie osoby, z którymi łączą nas więzy krwi i DNA, ale miłość, zaufanie
i obopólna pomoc w najcięższych momentach życia. Rodzina to osoby, w których
obecności chcemy być lepsi i którzy zmieniają nas na lepsze swoją samą
obecnością. Dodatkowo ‘Mobile Library’ pokazuje jak ważna jest rola czytania
lub może raczej opowiadania historii w życiu.
Okazuje się, że to co Val mówi o
książkach jest prawdą – można w nich znaleźć odpowiedzi na wszystkie życiowe
pytania i rozwiązania problemów codziennie nas trapiących. I to dzięki Val
właśnie Bobby zaczyna czytać nie tylko książki dla dzieci czy podróżnicze, ale
i te poważniejsze jak ‘Of Mice And Men’ Steinbecka przekładając je sobie na
codzienne sytuacje.
Mimo, że czasem kręciłam głową z niedowierzania nad
naiwnością dzieci to jestem absolutnie zachwycona ‘Mobile Library’, pięknem
przesłania, świetnymi postaciami oraz wyrażoną na jej stronach miłością do książek.
A najukochańszym moim fragmentem jest bajka jaką opowiada Bobby Sunny’emu o tym
co mu się wydarzyło.
Polecam wszystkim miłośnikom książek, tym, którzy lubią
opowieści o życiu, ale i bajki też i wszystkim, ale to wszystkim, którzy wątpią
w siłę miłości. Bo trzeba pamiętać coś o czym jak zauważyłam świetnie pamiętają
dzieci – miłość to uczucie, które może połączyć każdego i nie ma nic wspólnego
z erotyzmem czy seksualnością, za to ma wiele wspólnego z zaufaniem.
Pozdrawiam,
Kura Mania.
PS. A jak ktoś myśli, że to taka raczej „miękka” książka to
chce jedynie nadmienić, że są w niej też policyjne pościgi, usiłowania
zabójstwa oraz opuszczone zoo w Szkocji. I piękny wybuch.
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!