czwartek, 26 lutego 2015

Little Black Classics




Zazwyczaj nie ruszają mnie daty premier czy to książek czy książkowych serii. Raz tylko stałam w kolejce po kolejną część Harry Pottera, ale to głównie dlatego, że mojej sześć lat młodszej kuzynki rodzice nie chcieli puścić samej w nocy do Empiku (no i nie chcieli z nią pójść. Za to ja i moja mama bardzo chętnie się wybrałyśmy i nie żałuję).

Jednak, kiedy w zeszłym tygodniu weszłam na stronę wydawnictwa Penguin (które kocham i wielbię i kocham znów) moją uwagę przykuł czarno-biały baner o nowej serii nazwanej Little Black Classics. Po kolejnych dziesięciu minutach z wypiekami na twarzy wpisałam sobie do kalendarza datę premiery serii, czyli 26/02/2012, dziś.



I dziś zostawiłam dziecię z ojcem i pognałam do Waterstonesa. Gdy tylko weszłam do księgarni od razu rzucił mi się w oczy cały regal poświęcony nowej pingwiniej serii. Drżącymi z emocji rękami próbowałam wybrać kilka książek, ale dostałam totalnego zaćmienia i tylko się na nie gapiłam dotykając palcem grzbietów. Powiedziałam sobie „Kobieto! Ogarnij się! Nie ma czasu!”, więc wyciągnęłam zza w czasu przygotowaną karteczkę i wybrałam według niej osiem książek. Oczywiście, nie wszystkie były wystawione na regale, więc splądrowałam karton leżący nieopodal. A co!

Little Black Classics jest serią, która celebruje osiemdziesięciolecie istnienia wydawnictwa Penguin. To osiemdziesiąt książek po osiemdziesiąt pensów każda (tak, wiem! Tanioszka!) przedstawiająca utwory krótkie oczywiście, ale niezwykle ważne dla literatury. Penguin wybrał po jednej książce z każdego roku swojego istnienia, które są klasyczne. Co oznacza słowo „klasyczne” w pingwiniej wersji? Hmm… wszystko. Natknęłam się na artykuł, w którym przeczytałam, że wydawnictwo to wydaje ponad sześćdziesiąt książek rocznie w ramach swoich klasycznych serii. W każdym bądź razie, pomijając spory dotyczące znaczenia słowa „klasyczne” są to na pewno bardzo dobre pozycje z historii literatury.
Muszę przyznać, że wachlarz utworów wchodzących w skład serii jest tak różnorodny i przebogaty, że każdy znajdzie coś dla siebie. 

Mamy klasykę. I to dosłownie, czyli dzieła starożytnych autorów takich jak Platon czy Sofokles. Z drugiej strony znajdują się np. utwory Darwina czy Karola Marksa. Mamy oczywiście Jane Austen, mamy Jamesa, Poego, Swifta czy Kiplinga. Jest również poezja, np. Emily Bronte. Są dzieła całkowicie mi obce, jak te napisane przez Kenko, Pu Songlinga czy Shen Fu. Jest trochę nowocześniejszych autorów, więc znajdziemy Kate Chopin, Czechowa, Gogola. Są też dzieła, które nie mają przypisanego autora jak „Sindbad Żeglarz”. Jest tyle dobra, że kręci się w głowie, gdy o tym choćby pomyślę.

Książeczki są niewielkie, wielkości połowy zeszytu. Okładka miękka, czarna z białym poziomym paskiem przecinającym ją w połowie (każdy odcisk palca zostaje!). U góry autor (lub symbol jeśli dzieło nie ma autora), pod spodem tytuł. Na samym dole numer książki w serii. Z tyłu u góry nazwa serii, na białym pasku przecudowna cena 80 p, a pod spodem krótki opis. Na pierwszej stronie jest cytat z utworu. Na kolejnej autor, lata w których żył, gdzie po raz pierwszy opublikowany był utwór oraz co inne dzieła tego autora opublikowane przez Penguin. Stron jest około sześćdziesięciu. Na samym końcu książki jest lista wszystkich opublikowanych w serii tomów. Nie ma żadnego wstępu, słowa wyjaśnienia, osadzenia utworu w historii. Albo się spodoba czytelnikowi, albo nie i tyle. 

Koniec tego książkowego porno. Teraz lista książek, które zakupiłam <niezdrowy chichot>:


Kenko ‘A Cup of Sake Beneath the Cherry Trees’ (nr 11) – ‘Moonlight, spring blossom, a woman’s hair – a medieval Japanese monk reflects on idle moments and life’s fleeting joys.

Robert Louis Stevenson ‘Olalla’ (nr 19) – Stevenson’s chilling Victorian gothic novella about decaying aristocracy, vampirism and tormented love.

Jane Austen ‘The Bautiful Cassandra’ (nr 33) – Austen’s riotous stories of drunks, poisoners and prison-breaks, written for her family’s entertainment when she was a teenager.

Anton Chekhov ‘Gooseberries’ (nr 34) – Chekhov perfected the short story, as shown in these three moving miniature dramas of love, dread and lies.

Nikolai Gogol ‘The Nose’ (nr 46) – Russia’s great nineteenth-century satirical absurdist shows what happens when a man wakes up with his nose missing, and illustrates the folly of boasting.

Henry James ‘The Figure in the Carpet’ (nr 49) – James’s troubling late-Victorian mystery of an unsolved literary riddle and sudden death has inspired endless speculation.

Emily Bronte ‘The Night is Darkening Round Me’ (nr 63) – Bronte’s most passionate, powerful poems on death, nature’s beauty and the passage of time.

Kate Chopin ‘A Pair of Silk Stockings’ (nr 66) – From Louisiana’s remote bayous to its gilded cities, five startling stories of awakening by one of fin-de-siecle America’s most daring writers. 

(Opisy z okładki).

Dla kogo jest ta seria? Z jednej strony dla czytelnika takiego jak ja, który ciągle nadrabia zaległości, ciągle próbuje czytać autorów uznanych i "klasycznych". Tutaj dostaję książeczki, które mogą być początkiem "klasycznej" biblioteki. Z drugiej strony, jeśli chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej o autorze czy osadzić jego dzieło w historii nie mam na to okazji. Mi to nie przeszkadza. Od czego mam internet? Jedno popołudnie z książką i już mogę mieć jakiś tam podstawowy osąd na autora wyrobiony. Z drugiej jednak strony, pewnie i ten bardzo dobrze oczytany czytelnik znajdzie w tej serii coś nowego i świeżego. Albo będzie miał część swoich ulubionych autorów/dzieł w jednym miejscu. 

Na pewno zakupię o wiele więcej książek z cyklu, ale boje się, że szybko zostaną wyprzedane. Niestety, nie mam teraz wolnego hajsu, bo niedługo lecę do Polski, ale pewnie przy każdej wizycie w mieście zajdę i zakupię choćby jedną pozycję. 

Dawno nie byłam tak podekscytowana. Nie wiem sama co się ze mną dzieje, ale mam uśmiech na twarzy i nic mi dziś humoru nie zepsuje. Nawet fakt, że partner mój wnerwiony permanentnie dziś jest, że znów leje, bo angielska wiosna idzie, że dziecię spać zbytnio nie chce, bo ze smoczkiem się pożegnało. To nie jest ważne. Ważne jest to, że w moje ręce trafiły takie różnorodne cudeńka. 

Chyba dziś będę z nimi spała.

Pozdrawiam,
Kura Mania.

Dwadzieścia lat temu Penguin wydał sześćdziesiąt książek na swoje sześćdziesięciolecie za sześćdziesiąt pensów każda, więc pewnie za dwadzieścia lat będzie wersja stu książek.

A tutaj pełna lista książek wydanych w ramach serii Little Black Classics:

1. Boccaccio Mrs Rosie and the Priest
2. Gerard Manley Hopkins As Kingfishers Catch Fire
3. The Saga of Gunnlaug Serpent-tongue
4. Thomas de Quincey On Murder Considered as One of the Fine Arts
5. Friedrich Nietzsche Aphorisms on Love and Hate
6. John Ruskin Traffic
7. Pu Songling Wailing Ghosts
8. Jonathan Swift A Modest Proposal
9. Three Tang Dynasty Poets
10. Walt Whitman Alone on the Beach at Night
11. Kenko A Cup of Sake Beneath the Cherry Trees
12. Baltasar Gracian How to Use Your Enemies
13. John Keats The Eve of St Agnes
14. Thomas Hardy Woman Much Missed
15. Guy de Maupassant Femme Fatale
16. Marco Polo Travels in the Land of Serpents and Pearls
17. Suetonius Caligula
18. Apollonius of Rhodes Jason and Medea
19. Robert Louis Stevenson Olalla
20. Friedrich Engels and Karl Marx The Communist Manifesto
21. Petronius Trimalchio’s Feast
22. Johann Peter Hebel How a Ghastly Story Was Brought to Light by a Common or Garden Butcher’s Dog
23. Hans Christian Andersen The Tinder Box
24. Rudyard Kipling The Gate of the Hundred Sorrows
25. Dante Circles of Hell
26. Henry Mayhew Of Street Piemen
27. Hafez The nightingales Are Drunk
28. Geoffrey Chaucer The Wife of Bath
29. Michel de Montaigne How We Weep and Laugh at the Same Thing
30. Thomas Nashe The Terrors of the Night
31. Edgar Allan Poe The Tell-Tale Heart
32. Mary Kingsley A Hippo Banquet
33. Jane Austen The Beautifull Cassandra
34. Anton Chekhov Gooseberries
35. Samuel Taylor Coleridge Well, They Are Gone, and Here Must I Remain
36. Johann Wolfgang von Goethe Sketchy, Doubtful, Incomplete Jottings
37. Charles Dickens The Great Winglebury Duel
38. Herman Melville The Maldive Shark
39. Elizabeth Gaskell The Old Nurse’s Story
40. Nikolai Leskov The Steel Flea
41. Honore de Balzac The Atheist’s Mass
42. Charlotte Perkins Gilman The Yellow Wall-Paper
43. CP Cavafy Remember, Body...
44. Fyodor Dostoevsky The Meek One
45. Gustave Flaubert A Simple Heart
46. Nikolai Gogol The Nose
47. Samuel Pepys The Great Fire of London
48. Edith Wharton The Reckoning
49. Henry James The Figure in the Carpet
50. Wilfred Owen Anthem for Doomed Youth
51. Wolfgang Amadeus Mozart My Dearest Father
52. Plato Socrates’ Defence
53. Christina Rossetti Goblin Market
54. Sindbad the Sailor
55. Sophocles Antigone
56. Ryūnosuke Akutagawa The Life of a Stupid Man
57. Leo Tolstoy How Much Land Does a Man Need?
58. Giorgio Vasari Leonardo da Vinci
59. Oscar Wilde Lord Arthur Savile’s Crime
60. Shen Fu The Old Man of the Moon
61. Aesop The Dolphins, the Whales and the Gudgeon
62. Matsuo Bashō Lips Too Chilled
63. Emily Bronte The Night Is Darkening Round Me
64. Joseph Conrad To-morrow
65. Richard Hakluyt The Voyage of Sir Francis Drake Around the Whole Globe
66. Kate Chopin A Pair of Silk Stockings
67. Charles Darwin It Was Snowing Butterflies
68. Brothers Grimm The Robber Bridegroom
69. Catullus I Hate and I Love
70. Homer Circe and the Cyclops
71. DH Lawrence Il Duro
72. Katherine Mansfield Miss Brill
73. Ovid The Fall of Icarus
74. Sappho Come Close
75. Ivan Turgenev Kasyan from the Beautiful Lands
76. Virgil O Cruel Alexis
77. HG Wells A Slip under the Microscope
78. Herodotus The Madness of Cambyses
79. Speaking of Śiva
80. The Dhammapada

środa, 25 lutego 2015

‘Candy’ Kevin Brooks


Był sobie chłopak. Zwykły chłopak w czapce w gwiazdy, który grał na gitarze.

Była też dziewczyna. Piękna, ale skrywająca w sobie piekło. 

Spotkali się przypadkiem na jednym z londyńskich dworców. Poszli coś zjeść do MacDonalda. Przyszedł „znajomy” dziewczyny i wystraszył chłopaka na śmierć i sprawił, że dziewczyna sama wyglądała jak zjawa.

I tyle.

Niestety, chłopak już od pierwszego na dziewczynę spojrzenia był stracony. Każdy jej uśmiech, każdy dotyk jej palców na jego skórze i każde na nią spojrzenie pogrążało go coraz bardziej. Fajnie by było powiedzieć, że pogrążało go coraz bardziej w miłości, fascynacji, namiętności. Jednak, tak prawdę mówiąc, chłopak pogrążał się coraz bardziej w gównie. W szambie londyńskiego półświatka, gdzie zaprowadziła go fascynacja dziewczyną. W szambie, którego smród przykleił się do niego tak bardzo, że nawet jego rodzina była zagrożona.

On miał na imię Joe.

Ona nazywała się Candy.

Książkę kupiłam przez pomyłkę. Chodziło mi o inną powieść o takim samym tytule, ale jak już kupiłam  to tak czekała na mnie na „czarny” miesiąc (Gra w kolory). Początkowo byłam lekko znudzona. Nie czytam książek o nastoletnich miłościach. Po kilkunastu stronach byłam zaintrygowana przeczuwając najgorsze. W połowie zapomniałam o wszystkim i czytałam z rosnącym napięciem. 

Nie jest to książka o nastoletnim zauroczeniu, ale na pewno jest o pierwszej miłości Joego do dziewczyny, która jest zupełnie nieodpowiednia. Jest to miłość pełna obsesji, trochę szalona, na przekór wszystkiemu. Jednocześnie opowiada o uczuciu, które nie żąda odwzajemnienia, które pełne czułości nie szuka fizycznego kontaktu. Uczucie wszechogarniające, które dominuje nad życiem Joego, bo od momentu poznania Candy tylko ona się liczy. 

Tylko, że Joe jest porządnym facetem. Nie chce wykorzystać Candy tak jak wykorzystywali ją wszyscy faceci, którzy pojawili się w jej życiu przez ostatnie kilka lat. On jedynie chce tego co najlepsze dla niej, jednocześnie szanując ją sama i jej zdanie. Kiedy musi wybrać między nią a siostrą (a uwierzcie mi, że nie jest to żadna metafora) robi to co słuszne i wybiera starszą siostrę Ginę. Czy oznacza to, że zrezygnował ze swojej miłości? Nie, ale został postawiony w sytuacji, w której nie można było zachować się inaczej. 

A Candy? Jej historia mogłaby być historia każdej dziewczyny. Nie ważne czy ładnej czy brzydkiej, ale każdej, która szuka akceptacji i przez to staje się łatwą ofiarą zdolnego manipulatora. Wiem jak łatwo z tego uczucia euforii i poczucia kontroli można spaść na samo dno. Nie z własnego doświadczenia, ale znałam takie właśnie dziewczyny. Takie, które już upadły i nie mają siły na powstanie, ani nadziei na inne jutro. Takie, które już nawet nie zastanawiają się nad tym jak żyją.

Spotkałam nawet takiego człowieka jak Iggy, "znajomy" Candy. Z czarną pustką w oczach. Takiego, który samą swoją obecnością sprawia, że w panice nie możesz oddychać. 

Nie ma w tej powieści nadziei na dobrą przyszłość. Nie ma w niej za dużo radości, a ta, która jest jest zabarwiona lękiem. Są wykradzione chwile szczęścia. Takie malutkie, króciutkie, ale wiele znaczące. Jest wiele uczuć, niezrozumiałych, szalejących, przeciwstawnych. Momentami mierziło mnie to, bo ta książka pomimo tak mrocznej historii, którą opowiada, jest świetnym opisem uczuć nastolatka. Aż za świetnym momentami, bo ja nie lubię wracać do tego okresu. 

Pomimo mroku, strachu i niebezpieczeństwa, którym wypełniona jest powieść jest to historia o miłości. O miłości, w której początku zawiera się jej koniec. O miłości, która walczy o przetrwanie pomimo wszelkich przeciwieństw. O miłości, która tak naiwna i niewinna, nie miała szans na przetrwanie. A mimo to, Joe dalej kocha Candy. 

Jest to też opowieść o stosunkach rodzinnych. O nieobecnej matce, która nie chce mieć już dłużej nic wspólnego ze swoimi dziećmi. O ojcu, który robi to co uważa za słuszne, ale oddziela się murem od swoich dzieci. O rodzeństwie, które nie obwinia rodziców za nic wspierając się w ciężkich chwilach. 

Polecam wszystkim nie przekonanym do książek o młodzieży oraz tym, którzy na przekór wszystkiemu wierzą, że miłość zwycięża wszystko.

Pozdrawiam,
Kura Mania.


Książkę przeczytałam w ramach wyzwania GRA W KOLORY (czarny) i KLUCZNIK 2015 (love story).

sobota, 21 lutego 2015

‘In the Dark, Dark Wood’ Jessica Souhami




Czytelniku, jesteś przygotowany na przerażającą historię? Tak? To zaczynamy. 

W mrocznym, mrocznym lesie jest mroczny, mroczny dom, z którego okien wyglądają przerażające stwory. W tym domu jest mroczny, mroczny pokój, gdzie kolejne potwory chowają się pod łóżkiem i w lampie. Jest tam też mroczna, mroczna szafa, a w niej mroczna, mroczna półka. Na tej półce stoi mroczne, mroczne pudełko. A w tym pudełku… 

Kiedy wpadła nam w łapki ta książeczka nie spodziewałam się, że da nam ona aż tyle radości. Pierwszą fajną rzeczą jest kolorystyka – ciemna, ale z jaskrawymi elementami. Mimi od razu zauważyła, że jest ciemno i to przykuło jej uwagę. Następnie, podnoszone elementy pod którymi kryją się przeróżne niby-straszne zwierzęta (pająki, wyszczerzone koty i wilki). Odkrywanie kolejnych stron wzmaga napięcie, aż na ostatniej stronie wyskakuje straszny duch! Oczywiście, tak naprawdę Mimi wcale się go nie boi, ale udaje i się świetnie przy tym bawi. Nie zmienia tego fakt, że potrafimy przeczytać ją z pięć razy pod rząd. Gasimy górne światło i czytamy przy małej lampce, ja dodaje przerażające odgłosy, a Mimi cieszy się jak nigdy. To od czasów zeszłorocznego Halloween zostało w niej upodobanie do duchów, czarownic i różnych strachów. W ‘In the Dark, Dark Wood’ są one podane w bardziej rozrywkowej formie i dzięki temu zabawa jest przednia.
W dodatku, na każdej ilustracji jest koścista ręka, a jak Mimi ją widzi to aż się trzęsie z ekscytacji, że będzie duch!
 
Również tekst, bardzo prosty z licznymi powtórzeniami, jest melodyjny i świetnie współgra z klimatem ilustracji. 

Bardzo nam się ta książeczka spodobała. Na pewno będzie w naszym tegorocznym Halloweenowym repertuarze. Szkoda, że dopiero teraz miałyśmy okazję ja przeczytać.



Pozdrawiamy,
Kura Mania i mała Mimi.


Książkę przeczytałyśmy w ramach wyzwania GRA W KOLORY.

piątek, 20 lutego 2015

‘Peter Pan & Wendy’ J. M. Barrie („Piotruś Pan”)




Kto nie zna postaci Piotrusia Pana ten ręka w górę? Nikt? Tak myślałam. Ale o ile jeszcze większość z nas kojarzy tego chłopca w zielonym ubranku z przeróżnych filmowych adaptacji, czy to skierowanych bardziej dla dorosłych czy dla dzieci, animowanych lub nie, to już nie tak wielu czytało książkę Barriego.

Piotruś przysłuchiwał się historiom opowiadanymi przez panią Darling dzieciom przed snem,  a pewnego dnia, kiedy zostaje zauważony ucieka. Niestety, jego cień nie zdążył wyfrunąć przez okno, więc został schowany do szuflady komody. Kiedy Piotruś po niego wraca, budzi się Wendy i przyszywa mu cień z powrotem. Od słowa do słowa doszło do tego, że cała trójka dzieciaków poleciała wraz z Piotrusiem i wrednym Dzwoneczkiem do Nibylandii na spotkanie wielu przygód. Tam spotkali się z pozostałymi Zagubionymi Chłopcami, czyli dziećmi, które zgubiły się w niemowlęctwie, a ich matki nie zgłosiły się po ich odbiór. Przygody, których tam doświadczyli, były prawdziwie mrożące krew w żyłach. Szczególnie, że arcywrogiem chłopca, który wciąż miał wszystkie mleczne zęby, jest kapitan Hak, postrach mórz i innych piratów. Hak, mimo pirackiego charakteru ma również swoją miękką stronę, kocha muzykę i czasem bywa przeraźliwie smutny, bo zdaje sobie sprawę, że nikt go nie kocha. No ale, ale, nie ma czasu na roztkliwianie się – trzeba walczyć z Indianami, uciec od syren i, koniec końców, rozprawić się z kapitanem Hakiem!

„Peter Pan & Wendy’ w pierwszej wersji był sztuką. Zresztą do teraz gra się ją na scenach całego świata. Kilka lat później pan Barrie spisał historię w wersji powieściowej. Jednak najpierw cała opowieść powstała, kiedy Barrie spędzał czas z synami swojej przyjaciółki. Wtedy to bujna  wyobraźnia autora spłodziła postać Piotrusia Pana i jego przygód w magicznym miejscu zwanym Nibylandią. 

Nie jest Nibylandia bynajmniej idyllą. Śmierć czai się tam na każdym kroku, jest wiele brutalnej przemocy, jak i niebezpieczeństwa. Bardzo mnie to zaskoczyło, bo spodziewałam się raczej miłej opowiastki dla młodszych dzieci, a dostałam prześwietną, pełnokrwistą przygodówkę. Dzieci państwa Darling miały już swoją określoną wizję Nibylandii, dla każdego odrębną, i to co sobie w nocy o niej wyśnili sprawdziło się na miejscu. Na przykład Wendy marzyła o tym, że ma oswojonego wilczka i po jej przybyciu do tej magicznej krainy ziścił się jej sen. 

Główny bohater, Piotruś Pan jest bezczelnym, myślącym głównie o sobie, chłopcem, który boi się jedynie matek, ojców i dorastania. Nie jest w stanie zapamiętać swoich wszystkich przygód, ponieważ ma ich tak wiele. Jego ubranie uszyte jest z liści w kolorze odpowiadającym albo wiośnie albo jesieni, zależnie od pory roku. Lubi grać na piszczałce, no i jako jedyny chłopiec potrafi latać bez użycia pyłku wróżek.
A co do wróżek, to mały Dzwoneczek towarzyszący w książce Piotrusiowi jest bardzo zaborczą, złośliwą istotką, próżną i o morderczych względem Wendy zamiarach. 

Sama Wendy, która zostaje matką chłopców w Nibylandii to dziewczynka pełna macierzyńskich uczuć. Pewnie ze względu na to, że ma dwójkę młodszych braci. Odgrywa wśród chłopców ważną rolę, naśladując zachowanie swojej matki i co najważniejsze, opowiadając im przeróżne historie. Ma ona wiele uczucia dla Piotrusia, ale ten, jako wieczny chłopiec, nie odwzajemnia żadnych romantycznych uczuć. 

Zaginieni Chłopcy słuchają się Piotrusia , ale mając wybór między nim, a odejściem z Nibylandii razem z Wendy wybierają to drugie. Tak bardzo przywiązali się do posiadania matki. Później, już po powrocie do Anglii, państwo Darling wszystkich adoptują. Smutne jest to, że z upływem czasu chłopcy zapominają, kim byli w Nibylandii i stają się zupełnie zwyczajni.

 Wróg Piotrusia i chłopców, kapitan Hak, to cudna postać i bardzo malownicza. Stracił rękę w walce z Piotrusiem, który nakarmił nią krokodyla. Teraz zwierzę podąża za kapitanem chcąc zjeść resztę. Jest to istota, której Hak boi się najbardziej na świecie. Na całe szczęście, zwierzę razem z dłonią pirata zeżarło zegar, więc teraz, gdy tylko jest w pobliżu słychać tykanie. Ten szczegół okazuje sie bardzo ważny w całej opowieści.

Oprócz tych głównych bohaterów, są jeszcze Indianie, syreny i przeróżne zwierzęta, które ubarwiają i tak już malowniczy krajobraz Nibylandii.

Głównym tematem powieści jest oczywiście lęk przed dorastaniem. Piotruś zdecydował, że nie dorośnie i, że zawsze będzie chłopcem, którego życie składa się z samych przygód. Tylko on jeden posiadł sztukę pozostawania chłopcem. Jego towarzysze, w miarę dorastania, zostają zastąpieni młodszymi. Piotruś boi się matek i ojców, ponieważ oni uosabiają dorastanie, które go przeraża. Kiedy przy jednej z wizyt u Wendy zauważył, że jest ona już dorosłą kobietą złamało to jego serce. Dopiero, kiedy dowiedział się, że Wendy ma córkę, Jane, pocieszyło go to, ponieważ teraz to ją będzie mógł zabierać do Nibylandii. Przez to, że Piotruś jest wiecznym chłopcem, jest on nie tylko bezczelny i odważny, ale również egoistyczny, często nie liczy się z uczuciami innych. Wiecznie niedojrzały. Jego beztroskie zachowanie zbiera jednak żniwo w strasznym koszmarach, w czasie których głośno płacze i krzyczy, a wtedy tylko Wendy potrafi go uspokoić.
Drugim tematem jest właśnie przeciwna do wspomnianego lęku chęć bycia dorosłym. Wendy nie ma z tym problemu, chce dorosnąć i dlatego też lubi odgrywać rolę matki. Dla niej jedynym minusem dorastanie jest fakt, że nie będzie już mogła latać do Nibylandii. Również Zagubieni Chłopcy zostawiają Piotrusia samego, mimo, że wiedzą, że powrót do „normalnego” świata łączy się z dorastaniem.

Oczywiście, jeśli czytać książkę dosłownie to jest to świetna i krwawa przygodówka. Akcja toczy się wartko, nie ma chwili nudy, a wszystko jest bardzo ciekawie opisane. Opisy nie są za długie, a autor potrafi w kilku krótkich zdaniach świetnie scharakteryzować poszczególne postaci.

 Moim ulubionym fragmentem jest ten, kiedy Piotruś Pan, ukryty za skałami podszywa się pod kapitana Haka naśladując jego głos. Kiedy prawdziwy kapitan Hak dopływa do skały, na której są jego dwaj piraci taka właśnie rozmowa ma miejsce:

Hook tried a more ingratiating manner. ’If you are Hook,’ he said almost humbly, ‘come tell me, who am I?’
‘A codfish,’ replied the voice, ‘ only a codfish.’
‘A codfish!’ Hook echoed blankly; and it was then, but not till then, that his proud spirit broke. He saw his men draw back from him.
‘Have we been captained all this time by a codfish!’ they muttered. ‘It is lowering to our pride.’

Oczywiście, Piotruś nie wytrzymał I powiedział kim jest, a kapitan Hak z ulgą odzyskał swoją tożsamość.
Takie absurdalne sytuacje są w książce na porządku dziennym i sprawiają, że skrzy się ona dowcipem. Ja sama czytając ja późno w noc chichotałam straszliwie. 

Nie mogę się doczekać, aż mała Mimi już nie będzie mała i będzie mogła sięgnąć po ‘Peter Pan & Wendy’. Na pewno dobrze się będzie przy niej bawić.

Ech, jak dobrze, że wreszcie sięgnęłam po opowieści o Piotrusiu Panie. A dlaczego są one tak brutalne i krwiste? Ponieważ, dzieci są według autora (i moim własnym skromnym zdaniem) gay and innocent and heartless.

Polecam wszystkim miłośnikom awanturniczych przygód, piratów oraz tym, którzy dawno temu marzyli o tym, żeby nigdy nie dorosnąć.

Pozdrawiam,
Kura Mania.


Książkę przeczytałam  ramach wyzwania 12 KSIĄŻEK NA 2015 ROK.


PS. A w ogóle to świetnie sportretowany jest pan Darling, który myśli, że jest głową rodziny. Ech, jakże się on myli…

M.