piątek, 20 lutego 2015

‘Peter Pan & Wendy’ J. M. Barrie („Piotruś Pan”)




Kto nie zna postaci Piotrusia Pana ten ręka w górę? Nikt? Tak myślałam. Ale o ile jeszcze większość z nas kojarzy tego chłopca w zielonym ubranku z przeróżnych filmowych adaptacji, czy to skierowanych bardziej dla dorosłych czy dla dzieci, animowanych lub nie, to już nie tak wielu czytało książkę Barriego.

Piotruś przysłuchiwał się historiom opowiadanymi przez panią Darling dzieciom przed snem,  a pewnego dnia, kiedy zostaje zauważony ucieka. Niestety, jego cień nie zdążył wyfrunąć przez okno, więc został schowany do szuflady komody. Kiedy Piotruś po niego wraca, budzi się Wendy i przyszywa mu cień z powrotem. Od słowa do słowa doszło do tego, że cała trójka dzieciaków poleciała wraz z Piotrusiem i wrednym Dzwoneczkiem do Nibylandii na spotkanie wielu przygód. Tam spotkali się z pozostałymi Zagubionymi Chłopcami, czyli dziećmi, które zgubiły się w niemowlęctwie, a ich matki nie zgłosiły się po ich odbiór. Przygody, których tam doświadczyli, były prawdziwie mrożące krew w żyłach. Szczególnie, że arcywrogiem chłopca, który wciąż miał wszystkie mleczne zęby, jest kapitan Hak, postrach mórz i innych piratów. Hak, mimo pirackiego charakteru ma również swoją miękką stronę, kocha muzykę i czasem bywa przeraźliwie smutny, bo zdaje sobie sprawę, że nikt go nie kocha. No ale, ale, nie ma czasu na roztkliwianie się – trzeba walczyć z Indianami, uciec od syren i, koniec końców, rozprawić się z kapitanem Hakiem!

„Peter Pan & Wendy’ w pierwszej wersji był sztuką. Zresztą do teraz gra się ją na scenach całego świata. Kilka lat później pan Barrie spisał historię w wersji powieściowej. Jednak najpierw cała opowieść powstała, kiedy Barrie spędzał czas z synami swojej przyjaciółki. Wtedy to bujna  wyobraźnia autora spłodziła postać Piotrusia Pana i jego przygód w magicznym miejscu zwanym Nibylandią. 

Nie jest Nibylandia bynajmniej idyllą. Śmierć czai się tam na każdym kroku, jest wiele brutalnej przemocy, jak i niebezpieczeństwa. Bardzo mnie to zaskoczyło, bo spodziewałam się raczej miłej opowiastki dla młodszych dzieci, a dostałam prześwietną, pełnokrwistą przygodówkę. Dzieci państwa Darling miały już swoją określoną wizję Nibylandii, dla każdego odrębną, i to co sobie w nocy o niej wyśnili sprawdziło się na miejscu. Na przykład Wendy marzyła o tym, że ma oswojonego wilczka i po jej przybyciu do tej magicznej krainy ziścił się jej sen. 

Główny bohater, Piotruś Pan jest bezczelnym, myślącym głównie o sobie, chłopcem, który boi się jedynie matek, ojców i dorastania. Nie jest w stanie zapamiętać swoich wszystkich przygód, ponieważ ma ich tak wiele. Jego ubranie uszyte jest z liści w kolorze odpowiadającym albo wiośnie albo jesieni, zależnie od pory roku. Lubi grać na piszczałce, no i jako jedyny chłopiec potrafi latać bez użycia pyłku wróżek.
A co do wróżek, to mały Dzwoneczek towarzyszący w książce Piotrusiowi jest bardzo zaborczą, złośliwą istotką, próżną i o morderczych względem Wendy zamiarach. 

Sama Wendy, która zostaje matką chłopców w Nibylandii to dziewczynka pełna macierzyńskich uczuć. Pewnie ze względu na to, że ma dwójkę młodszych braci. Odgrywa wśród chłopców ważną rolę, naśladując zachowanie swojej matki i co najważniejsze, opowiadając im przeróżne historie. Ma ona wiele uczucia dla Piotrusia, ale ten, jako wieczny chłopiec, nie odwzajemnia żadnych romantycznych uczuć. 

Zaginieni Chłopcy słuchają się Piotrusia , ale mając wybór między nim, a odejściem z Nibylandii razem z Wendy wybierają to drugie. Tak bardzo przywiązali się do posiadania matki. Później, już po powrocie do Anglii, państwo Darling wszystkich adoptują. Smutne jest to, że z upływem czasu chłopcy zapominają, kim byli w Nibylandii i stają się zupełnie zwyczajni.

 Wróg Piotrusia i chłopców, kapitan Hak, to cudna postać i bardzo malownicza. Stracił rękę w walce z Piotrusiem, który nakarmił nią krokodyla. Teraz zwierzę podąża za kapitanem chcąc zjeść resztę. Jest to istota, której Hak boi się najbardziej na świecie. Na całe szczęście, zwierzę razem z dłonią pirata zeżarło zegar, więc teraz, gdy tylko jest w pobliżu słychać tykanie. Ten szczegół okazuje sie bardzo ważny w całej opowieści.

Oprócz tych głównych bohaterów, są jeszcze Indianie, syreny i przeróżne zwierzęta, które ubarwiają i tak już malowniczy krajobraz Nibylandii.

Głównym tematem powieści jest oczywiście lęk przed dorastaniem. Piotruś zdecydował, że nie dorośnie i, że zawsze będzie chłopcem, którego życie składa się z samych przygód. Tylko on jeden posiadł sztukę pozostawania chłopcem. Jego towarzysze, w miarę dorastania, zostają zastąpieni młodszymi. Piotruś boi się matek i ojców, ponieważ oni uosabiają dorastanie, które go przeraża. Kiedy przy jednej z wizyt u Wendy zauważył, że jest ona już dorosłą kobietą złamało to jego serce. Dopiero, kiedy dowiedział się, że Wendy ma córkę, Jane, pocieszyło go to, ponieważ teraz to ją będzie mógł zabierać do Nibylandii. Przez to, że Piotruś jest wiecznym chłopcem, jest on nie tylko bezczelny i odważny, ale również egoistyczny, często nie liczy się z uczuciami innych. Wiecznie niedojrzały. Jego beztroskie zachowanie zbiera jednak żniwo w strasznym koszmarach, w czasie których głośno płacze i krzyczy, a wtedy tylko Wendy potrafi go uspokoić.
Drugim tematem jest właśnie przeciwna do wspomnianego lęku chęć bycia dorosłym. Wendy nie ma z tym problemu, chce dorosnąć i dlatego też lubi odgrywać rolę matki. Dla niej jedynym minusem dorastanie jest fakt, że nie będzie już mogła latać do Nibylandii. Również Zagubieni Chłopcy zostawiają Piotrusia samego, mimo, że wiedzą, że powrót do „normalnego” świata łączy się z dorastaniem.

Oczywiście, jeśli czytać książkę dosłownie to jest to świetna i krwawa przygodówka. Akcja toczy się wartko, nie ma chwili nudy, a wszystko jest bardzo ciekawie opisane. Opisy nie są za długie, a autor potrafi w kilku krótkich zdaniach świetnie scharakteryzować poszczególne postaci.

 Moim ulubionym fragmentem jest ten, kiedy Piotruś Pan, ukryty za skałami podszywa się pod kapitana Haka naśladując jego głos. Kiedy prawdziwy kapitan Hak dopływa do skały, na której są jego dwaj piraci taka właśnie rozmowa ma miejsce:

Hook tried a more ingratiating manner. ’If you are Hook,’ he said almost humbly, ‘come tell me, who am I?’
‘A codfish,’ replied the voice, ‘ only a codfish.’
‘A codfish!’ Hook echoed blankly; and it was then, but not till then, that his proud spirit broke. He saw his men draw back from him.
‘Have we been captained all this time by a codfish!’ they muttered. ‘It is lowering to our pride.’

Oczywiście, Piotruś nie wytrzymał I powiedział kim jest, a kapitan Hak z ulgą odzyskał swoją tożsamość.
Takie absurdalne sytuacje są w książce na porządku dziennym i sprawiają, że skrzy się ona dowcipem. Ja sama czytając ja późno w noc chichotałam straszliwie. 

Nie mogę się doczekać, aż mała Mimi już nie będzie mała i będzie mogła sięgnąć po ‘Peter Pan & Wendy’. Na pewno dobrze się będzie przy niej bawić.

Ech, jak dobrze, że wreszcie sięgnęłam po opowieści o Piotrusiu Panie. A dlaczego są one tak brutalne i krwiste? Ponieważ, dzieci są według autora (i moim własnym skromnym zdaniem) gay and innocent and heartless.

Polecam wszystkim miłośnikom awanturniczych przygód, piratów oraz tym, którzy dawno temu marzyli o tym, żeby nigdy nie dorosnąć.

Pozdrawiam,
Kura Mania.


Książkę przeczytałam  ramach wyzwania 12 KSIĄŻEK NA 2015 ROK.


PS. A w ogóle to świetnie sportretowany jest pan Darling, który myśli, że jest głową rodziny. Ech, jakże się on myli…

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!