czwartek, 13 listopada 2014

‘As the Pig Turns’ M.C.Beaton („Agatha Raisin i mroczny piknik”)






Kiedy do Agathy ma przyjechać  Roy zaczyna ona szukać jakiejś rozrywki, którą mogłaby zapewnić londyńskiemu znajomemu. Uroczystości z okazji rozpoczęcia zimowych wakacji organizowane w sąsiedniej wiosce Winter Parva wydają się ku temu idealne. Głównym punktem programu ma być pieczenie prosiaka. Agatha wraz z przyjaciółmi trafia w samo centrum wydarzeń, które okazały się być bardzo malownicze. Wśród mlecznej mgły przemykają postacie poprzebierane w historyczne kostiumy. Jest i prosiak, całkiem okazały. Uwagę Agathy przykuwa dziwny jak na zwierzę tatuaż – serce z imieniem Amy. Kiedy była specjalistka od PR przygląda się temu niezwykłemu widokowi zauważa, że to co miało zostać upieczone i zjedzone przez hordy turystów jak i okolicznych mieszkańców to wcale nie jest zwierzę! Do okaleczonego ciała człowieka doszyte zostały ryj i kończyny świni. Makabryczne odkrycie to dopiero początek mrożących krew w żyłach doświadczeń, które staną się udziałem Agathy, jej współpracowników i znajomych. Szczególnie, że nie tak dawno temu Agatha życzyła pewnemu wrednemu i nadgorliwemu policjantowi, aby smażył się w piekle. Oczywiście, pani detektyw nie byłaby sobą jakby nie wykrzyczała tych słów w lokalnym sklepie przy wielu świadkach. Na dodatek, zadzwoniła do swojego znajomego policjanta, aby podzielić się swoim podejrzeniem, że korpus znaleziony na pikniku może należeć do policjanta. W końcu często nazywa się policjantów świniami (w Polsce byłyby to raczej psy). Jej trop okazuje się prawdziwy i w taki to sposób Agatha staje się jedną z głównych podejrzanych. Aby oczyścić swoje imię (znów) i trochę zarobić (w końcu mamy kryzys) przyjmuje zlecenie znalezienia morderców policjanta złożone przez jego byłą żonę, obecna panią Richards. Agatha wplątuję się w skomplikowana intrygę, w której oprócz kłamstw, machlojek, kolejnych morderstw i porwań znajduje się również miejsce dla mafii. I kradzionego sprzętu rolniczego. Skomplikowana sieć powiązań  osacza Agathę sprawiając, że zaczyna  się ona czuć we własnym domu jak w więzieniu. Na sam koniec psychopatyczny Gary Breech sprawi, że ani sama Agatha ani nikt z jej kręgu znajomych i współpracowników nie zazna chwili wytchnienia.

Z wielką przyjemnością przeczytałam ten tom przygód niezrównanej Agathy. Akcja toczyła się szybko, fabuła była dosyć skomplikowana, ale nieprzekombinowana, a postaci ciekawe. Naprawdę świetnie się czytało o perypetiach Agathy, która ma prawdziwe (nie) szczęście do wszelkich niebezpiecznych przygód. Oczywiście, Agatha dalej jest sobą. Wiecznie nakładająca coraz to nowe warstwy makijażu, mająca problemy z wyborem ciuchów, a co do jej serca… Nie chcę za dużo zdradzać, ale pewien sekretny schowek sprawił, że hormony zaczęły szaleć, a jak to mówią „stara miłość nie rdzewieje”. Pod koniec książki na horyzoncie pojawia się ktoś nowy, serce Agathy znów wygrywa nad rozumem, a sama kobieta po prostu głupieje jak podlotek. No cóż, zobaczymy jak ta nowa znajomość się rozwinie. 

Również postać Agathy jest o wiele ciekawiej zarysowana niż w poprzednich przeczytanych przeze mnie tomach. Po pierwsze, Agatha przyznała się, że jej wtrącanie się do życia Toni, jej pracownicy, i jej potencjalnego związku z Simonem to był błąd. I to błąd, którego konsekwencji  bardzo żałuje. Jest to nowy rys w charakterze pani detektyw, ponieważ zazwyczaj była ona uparta jak mulica, a swoje zdanie uważała za jedyne słuszne. Drugą istotną zmianą było to, że Agatha naprawdę się bała niebezpiecznego, długo nieuchwytnego przestępcy. Mimo, że miała ataki nadmiernej aktywności i próbowała rozwiązać sprawę morderstw to poprzeplatane one były długimi okresami strachu, bierności jak i wycofania z życia zawodowego. Bardzo przyjemna zmiana.

Świetnie się tą książkę czytało. Dała mi dużo rozrywki i przyjemności. Oby jak najwięcej takich tomów z serii o Agacie Raisin!

Polecam wszystkim fanom pieczonej wieprzowinki, psychopatycznych policjantów jak i tym, którym serce nie daje ani chwili spokoju.

Pozdrawiam,

Kura Mania.



Książkę przeczytałam w ramach wyzwania GRA W KOLORY.

2 komentarze:

  1. Mam kilka tomów polskiej wersji tej serii, ale odstrasza mnie zbyt mała czcionka i nie umiem się przekonać do lektury.

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie przyciągnęło wydanie, bo angielskie ma naprawdę duza czcionkę, wiec szybko i latwo się czyta ;)

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!