sobota, 17 stycznia 2015

'The Gruffalo's Child' Julia Donaldson & Axel Scheffler


 Chyba każdy kto interesuje się książkami skierowanymi do najmłodszych czytelników czytał lub choćby słyszał o Julii Donaldson. Najbardziej znana jest z książek o Gruffalo, włochatym potworasie, ale świetne są wszystkie jej opowieści, np. "Miejsce na miotle". Jak zdążyłam zauważyć i w Polsce Gruffalo, czyli swojski polski Grufołak, stał się bardzo popularny. Warto pamiętać, że również animacje książek Donaldson trwające coś około 25 minut są pięknie wyprodukowane.



Z Gruffalo spotkałyśmy się już dawno wypożyczając książeczkę z biblioteki. Jakoś jednak nie przypadła małej Mimi do gustu. Pewnie była jeszcze za mała. W czasie ostatniego Bożego Narodzenia przypadkiem trafiłyśmy na dwie animacje na Disney Junior - pierwsza i druga część o Gruffołakach. Mała Mimi przepadła. Oglądałyśmy wszystkie powtórki i pewnie trzeba będzie zakupić DVD ("Miejsce na miotle" również cieszyło się wielkim zainteresowaniem w okolicach Halloween). Jak zauważyłam bardziej podobała się część o Dziecku Gruffołaka, więc zakupiłam okazyjnie na Amazonie (wiem, że Amazon to samo zło jest, ale te promocje!).




Wszystko zaczyna sie kiedy Gruffalo mówi swojemu dziecięciu, że żaden grufołak nie może wejść do pobliskiego lasu. Panuje tam bowiem straszna mysz, którą Gruffalo spotkał dawno, dawno temu. Jest ona strasznie silna, ma niewyobrażalnie długi łuskowaty ogon, oczy jak ogniste jeziora, a wąsy jej mocniejsze są niż druty.Mimo tego przerażającego opisu pewnej śnieżnej nocy Dziecko Gruffalo postanowiło z nudów wybrać się do lasu na poszukiwania tej potężnej myszy. Dziecko czuło sie bardzo odważnie i niczego się nie bało. Na swej drodze spotkało węża, lisa i sowę, ale nie było żadnej myszy! Pewnie to jakaś sztuczka albo coś takiego. Niestety, niestety... Kiedy już całkiem zrezygnowane Dziecko Gruffalo włożyło opowieść o myszy między bajki niespodziewanie ją zobaczyło! Ale ta myszka jakaś mała i niepozorna... Mysz jednak powiedziała, że pokaże Dziecku tą potężną mysz z opowieści Gruffalo. Jak powiedziała tak zrobiła, a efekt tego był taki, że Dziecko Gruffołaka co sił w nogach wróciło przez last do bezpiecznej pieczary, gdzie spał jego tata.


 Co takiego ma w sobie ta opowieść, że jest hitem wśród dzieci (i, nie oszukujmy się, również rodziców) na całym świecie? Czy to świetne ilustracje Schefflera, proste, ale świetnie oddające ducha historii, troszkę nietypowe, na pewno oryginalne i z pięknymi kolorami? A może sama historia o niezwykłym Gruffalo i przebiegłej, sprytnej myszce, tak nieoczywista, bo z odwróconymi rolami? A może język, którym tę historię napisała Donaldson - prosty, pięknie zrymowany, oszczędny w słowach, ale mówiący akurat tyle ile potrzeba? Najpewniej, to mieszanka tych wszystkich czynników zapewniła Gruffalo sukces. No i magia, wyzierająca spomiędzy słów i drzew z ilustracji i niesamowity klimat opowieści przenoszącej nas już od pierwszego zdania w nietypowy świat Gruffołaka.

Piękna opowieść, którą zapoczątkowałyśmy serię książek Donaldson w naszej biblioteczce. Bo na pewno będzie ich więcej.

Pozdrawiam,
Kura Mania.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania KLUCZNIK 2015 (zimowa okładka),

4 komentarze:

  1. U nas Gruffalo tez bardzo sie spodobał i czytany jest do upadłego.
    Pozdrawiam,
    Małe kruki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to swietna historia jest :)

      A jak zobaczyłam, ze Małe Kruki umieściły Kurelę w liście linków to biedna Kura prawie zawału dostała. Jest fejm ;). Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
    2. Nie ma za co. I ja też dziękuję za link do nas. Pozdrawiam i życzę dobrych lektur.

      Małe kruki

      Usuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!