Pociąg przemierzający cały kontynent. Jeden wagon, a w nim
czternaścioro pasażerów. Plus konduktor. Wśród podróżujących jest słynny
belgijski detektyw Herkules Poirot. Jego współpasażer zza ściany, Samuel Ratchett,
zostaje zamordowany tej nocy kiedy pociąg zatrzymuje się z powodu zamieci śnieżnej.
Skład nie może ruszyć, ponieważ utknął w zaspach. Nikt nie może wyjść z
pociągu, ale również przez najbliższe kilkanaście godzin nikt nie przyjdzie pasażerom
z pomocą. Czy mordercą jest jeden z pasażerów? Czy może jest to osoba z
zewnątrz, która chyłkiem wkradła się do pociągu? Gdzie jednak się schowała? Kim
jest tajemnicza kobieta w czerwonym kimonie
w smoki widziana przez kilku pasażerów w noc kiedy zamordowano
Ratchetta? Czy Poirot dzięki swojej niezwykłej inteligencji i zdolności
dedukcji znajdzie odpowiedzi na te i inne pytania?
Cóż, to była za lektura! Książka zakupiona w lato, zgubiła
mi się pomiędzy innymi. Pamiętałam, że ma czerwoną okładkę nie mogłam jednak
jej znaleźć. Zmylił mnie czarny grzbiet powieści, ale na szczęście znalazłam
ją. Gdzie była? Na półce książek do przeczytania na teraz. Hm, no comments.
Wracając jednak do powieści – nie czytałam jej wcześniej, a
ekranizację oglądałam jako dzieciak, więc nic
z niej nie pamiętałam. Przed
„Morderstwem…” przeczytałam jedynie kilka powieści Agathy Christie i muszę
przyznać, że nie wszystkie z nich mnie zachwyciły. Niektóre wydawały mi się
jedynie pretekstem do przedstawienia wymyślnego morderstwa, w którym to nie
bohaterowie (płascy i jednowymiarowi), a skomplikowana zagadka wysunięta była
na pierwszy plan. Tutaj jednak dostajemy pełnokrwiste postaci z którymi
sympatyzujemy (lub wręcz przeciwnie), każda z własną, odrębną osobowością i
zachowaniami dla niej charakterystycznymi. W pewnym jednak momencie kiedy
Poirot odkrywa prawdę o pasażerach pociągu okazuje się, że to co o nich
myśleliśmy to jedynie bujda na resorach. Muszę przyznać, że zwiodła mnie lady
Agatha okrutnie. Pewnie dla tego to taka świetna historia. Atmosfera
eleganckiego wagonu egzotycznego pociągu, przedziwna mieszanka
kulturowo-klasowo-narodowościowa pasażerów w nim podróżujących i patowa sytuacja
ugrzęźnięcia w śniegu sprawiła, że zarwałam dla tej opowieści noc (mimo, że
prawie nigdy tego nie robię). Czułam wręcz lekki zaduch przegrzanych
przedziałów, pod palcami wyczuwałam lakierowane drewno, a przed oczyma miałam
przepiękne szaty podróżującej arystokracji przeplatającej się z codziennymi,
lekko znoszonymi ubraniami „zwykłych” śmiertelników.
Wagon restauracyjny |
Kuszetka |
Polecam wszystkim fanom klasycznego kryminału, tym, którzy
miłują sprawiedliwość ponad wszystko jak i fanom podróży pociągiem.
Pozdrawiam,
Kura Mania.
PS. Teraz żałuję, że nie zdecydowałam się na zakup kolejnych tomów i na skompletowanie całej serii. Mam pojedyncze tytuły Christie, ale jak pięknie by wyglądały wszystkie w ujednoliconej szacie graficznej. Ech. Mądra Kura po szkodzie.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania GRA W KOLORY.
Och jak pięknie opisałaś atmosferę pociągu :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zajrzyj na stronę wydawnictwa, może da się jeszcze zakupić prenumeratę? A może na allegro można dostać całą serię?
Bardzo dziękuję :)
Usuńdobry pomysł z tym sprawdzeniem w wydawnictwie. Część książek mam z serii wydawanej w Anglii, wiec mogłabym dokupić brakujące (czyli mnostwo;) )