sobota, 7 marca 2015

Kurczę czytane: ‘Brrrr. A Book of Winter’ Il Sung Na




Brrrr! Ale zimno! Zima w tym roku przyszła do Anglii późno, bo dopiero na przełomie stycznia i lutego. Temperatura spadła do minus pięciu stopni, a jednego dnia nawet spadło tyle śniegu, że można było ulepić bałwana. Po tym pamiętnym dniu mała Mimi codziennie sprawdzała czy pada śnieg. Teraz zrobiła się u nas wiosna, ale na koniec zimy (mam nadzieję, że już nie wróci!) mamy dla Ciebie jeszcze jedną mroźną lekturę.

Dodaj napis

 W książeczce Il Sung Na naszym przewodnikiem po zimie jest biały zając. Pokazuje nam jak zmienia się świat w tę zimna porę roku. Niektóre zwierzęta ją przesypiają, inne zamierają, a jeszcze inne przed nią uciekają. Są też takie, które dzięki grubemu kożuchowi wytrzymają niskie temperatury bez problemu. Niektóre z nich zbierają zapasy, a inne muszę wędrować wiele kilometrów, żeby zdobyć pożywienie. O wszystkim tym opowiada nam nasz biały puszysty przewodnik.



Kiedy jednak zima się kończy, a drzewa zakwitają wszystko znów się zmienia! Nawet nasz biały zając, który zmienia się w brązowego.

To bardzo krótka historia, która jednak staje się pretekstem do rozmowy o naturze i zmianie pór roku. W prosty sposób dowiadujemy się w jak różny sposób zwierzęta przygotowują się na zimę i gwarantuje, że po skończeniu czytania zostaniesz zasypany gradem pytań ze strony dziecięcia o inne zwierzęta. Pal licho, jeśli Twoje dziecię mówi po ludzku. Gorzej, tak jak w przypadku małej Mimi, zadaje Ci pytania (znienacka) „Mama, a kujiku zima?”. I nie, nie chodzi o królika, a o „kukuryku”, czyli koguta. 

Gdyby nie piękna okładka w ogóle bym nie zwróciła uwagi na tę pozycję. Jednak ten biały królik, lekko przysypany śniegiem z opadającym uszkiem zauroczył mnie zupełnie. Reszta ilustracji jest równie czarowna jak ta z okładki. Nie wiem jak opisać użytą w ‘Brrrr” technikę, bo się na tym nie znam, ale mi się kojarzy z obrazkami, które kiedyś robiłam. Wycinałam pożądane formy z papieru do pakowania lub starych kawałków materiałów lub tapet i wtedy nawet zwykłe drzewo miało jakiś wzorek. Bardzo ładnie to wygląda.



Sympatyczna książeczka, idealna na późną jesień. Nam się udało, że załapałyśmy się na kilka zimnych tygodni z jednym śniegowym dniem – dzięki temu Mimi lepiej zrozumiała jej treść.

Pozdrawiamy,
Kura Mania i mała Mimi.

2 komentarze:

  1. Słodziakowa, choć zimowa atmosfera. U nas też już wiosna, jest ekstra:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, gdyby były książeczki tego autora na każdą porę roku. U nas też wiosna, ale tylko na pół dnia. Codziennie tak jest - pół dnia wiosna, pół dnia jesienio-zima.

      Usuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!