Książka o której powinnam napisać już dawno. Wygrana na
blogu madebybibi (zapraszam!), która przyszła z bardzo miłym listem oraz
jeszcze innymi pozycjami-niespodziankami. Książka, która sprawiła, że moje
dziecko je miód codziennie. Książka, która zawładnęła małą Mimi na miesiąc.
Książka, którą muszę chować, bo już patrzeć na nią nie mogę. I wreszcie
książka, która była pierwszą samodzielnie przeczytaną przez Mimi. W sensie
opowiedzianą. Bo to książka bez słów, ale za to z dramatyczną historią.
Bo czyż braku miód nie jest dramatem samym w sobie? To
właśnie przydarzyło się pewnemu żarłocznemu niedźwiedziowi. W garnczku nie
została ani kropla miodu, więc misiek zaczął myśleć. I wymyślił!
Pomijając już takie zalety jak świetnie narysowane, trochę
niedbałe ilustracje, zupełnie nie cukierkowe i w nasyconych kolorach,
sympatyczną, trzymająca w napięciu historię to hitem jest zastosowanie w tej
historii jakby poklatkowej animacji. Każda strona normalnego formatu jest
przedzielona mniejszą, której przełożenie posuwa nas krok dalej w historii.
Jest to hit totalny! Mimi spędziła długie minuty przewracając te mniejsze
kartki w prawo i lewo, wolniej i coraz szybciej, aż stwierdziła, że to
książka-film. No bo przecież właśnie o to chodzi!
Grube kartonowe strony z zaokrąglonymi rogami i spory format
sprawiają, że pomimo wielokrotnego czytania (jest to najchętniej i najczęściej
czytana książeczka w biblioteczce Mimi) nie widać po niej prawie żadnych śladów
użytkowania.
Mogłabym tak pisać i pisać, ale naprawdę jest to książka
godna polecenia. Przepięknie kolorowa, intrygująco stworzona ze świetną
historią. Pozycja obowiązkowa w każdej biblioteczce.
A jakby komuś było mało oryginalnych ilustracji to zapraszam
na bobom.pl, gdzie można dostać całe zestawy naklejek na ściany utrzymane w
stylistyce znanej z „Mmmmm”. My nie mamy (to nie wpis sponsorowany), ale i tak nam się podobają.
Pozdrawiamy,
Mała Mimi i kura Mania.
Oprócz wspomnianej książki o głodnym misiu Mimi zaczytywała
się „Rybką MiniMini i daleką wycieczką”, która bardzo wpasowała się w jej
morskie zainteresowania. Niedawno zaciekawiła ją ‘Cora Would Like to Have a
Dog’ Agnieszki Jurek, czyli małą książeczką wydaną w serii Jaskółki, która
przybliża przygody tytułowe Cory w językach niemieckim i angielskim. Jeszcze
raz dziękujemy Bi Bi i zapraszam wszystkich na jej bloga, na którym
znajdziecie i książki dla dzieci i dla dorosłych oraz migawki z podróży.
Rozwiązanie konkursu
– nie zaskakuje mnie fakt, że oczywiście pule książek zgarnie koleżanka ze
wspomnianego bloga madebybibi. Zrobiło nam się tutaj takie kółko wzajemnej
adoracji! Poproszę o dane do wysyłki na mejla, a paczka zostanie wysłana tuż po
6 sierpnia, jak już będę w Polsce.
M.
Ha ha, bardzo się cieszę z wygranej, co tu dużo mówić: uwielbiamy książki i każda przesyłka wywołuje na naszych twarzach uśmiech:)
OdpowiedzUsuńNo to spodziewajcie się przesyłki chyba w przyszłym tygodniu. Nie wiem jak się sprawuje Poczta Polska, ale chyba dłużej niż tydzień nie będzie iść?
Usuń