Nasza polska rodzinka mieszkając już kilka lat w Wielkiej
Brytanii przejmuje angielskie zwyczaje. Łączymy je z tradycjami polskimi,
dzięki temu mamy podwójną zabawę.
W Polsce Wielkanocne zwyczaje łączą się ściśle z tradycjami,
które wyrosły z katolicyzmu. Tak więc, np. w Wielką Sobotę chodzimy święcić
pokarmy w przyozdobionym koszyczku. Albo taka Niedziela Palmowa, jeden z moich
najulubieńszych dni w roku. W Anglii Wielkanoc stała się świeckim świętem, tak
komercyjnym jak Walentynki. Oczywiście, są ludzie, którzy chodzą wtedy do
kościoła, ale pierwszym moim skojarzeniem, jeśli chodzi o świętowanie
Wielkiejnocy to czekolada. Mmmm, czekoladowe jajka, które ukrywa się w domu lub
w ogrodzie, a potem szukają ich dzieciaki. I te wielkie dawane na podarunek. No
i strojenie kapeluszy! Tak jak w Polsce malujemy i krasimy wydmuszki, tutaj
przyozdabiamy kwiatkami słomiane kapelusze.
W tym roku Wielkanoc spędzimy w Polsce. Ja i mała Mimi.
Pierwsze nasze wspólne Święta z dziadkami. Będziemy malować wydmuszki, stroić
koszyczek, ale i mała Mimi dostanie od zajączka duże czekoladowe jajko, a w
Wielką Sobotę przyozdobimy różowy słomkowy kapelusz kwiatkami, kurczaczkami i
bukszpanem, a co!
Książeczka, która wpisuje się w Wielkanocny klimat to
sympatyczna opowieść o króliczku, który mówi co by robił, jakby został
Wielkanocnym Zającem.
Po pierwsze, obudziłby on swoich przyjaciół wcześnie, żeby
mieli dużo czasu na znajdowanie czekoladowych jajek ukrytych przez króliczka
wcześniej. Potem mieliby dużo zabawy przy organizowaniu konkursów na podskoki
lub wyścigów z jajkiem na łyżce. Następne byłoby ozdabianie kapeluszy i wielka
parada! No i piknik! A na sam koniec, każdy dostałby torbę z przysmakami. Ale
najlepsze w tym wszystkim byłoby to, że ostatnie jajko króliczek zachowałby
dla… siebie!
Prosta, sympatyczna historyjka, przy której się świetnie z
Mimi bawiłyśmy. Było mnóstwo podskoków, próba z jajkiem na łyżce, no i wiele
czekolady (ech).
Ilustracje wręcz uderzają żywymi, radosnymi kolorami.
Opisując opowiadaną historię nie bombardują co prawda szczegółami, ale i tak
znalazłyśmy z Mimi mnóstwo rzeczy do dodatkowej rozmowy. I choć nie przepadam
za takim przedstawianiem zwierzątek (różowe króliki) to w tym wypadku świetnie
mi się je oglądało. Prawdziwa emanacja entuzjazmu i radości! Psychodeliczne
kolory króliczków, ale i narcyzy, żonkile i tulipany. Bardzo wiosennie.
Pozdrawiamy Wielkanocnie,
Mała Mimi i kura Mania.
Entuzjazm, radość, wielkanocne zwyczaje... Dobrze, że łączycie zwyczaje, kultywujecie i nie zapominacie o polskich. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że takie łączenie różnych tradycji sprawia, że nie dość, że w domu weselej to i jeszcze dodatkowo uczy Mimi, że nie ma kultur i tradycji lepszych i gorszych, a można je łączyć :)
Usuń