wtorek, 8 grudnia 2015

Zbrodnia w Kurniku: „Lewiatan” Boris Akunin



Erast Fandorin po odegraniu bardzo ważnej roli w wojnie rosyjsko-tureckiej w „Gambicie tureckim” w ramach nagrody wyjeżdża do Japonii. Nie dane mu jest jednak zaznać spokoju w trakcie dziewiczego rejsu statku, tytułowego „Lewiatana”, bo trafia w sam środek śledztwa. I to nie byle jakiego śledztwa! Dotyczy ono głośnej „zbrodni stulecia” dokonanej w Paryżu, gdzie tajemniczy morderca nie dość, że zabija w nietypowy sposób służbę ( w tym dzieci) oraz znanego kolekcjonera indyjskich antyków, ale i kradnie niezwykle cenną statuetkę owiniętą w chustę. Co dziwniejsze, statuetka znajduje się niedługo po wstrząsającej zbrodni w wodach rzeki. Na trop mordercy wpada znany paryski śledczy Gauche, który dochodzi do wniosku, że zbrodniarz na pewno znajduje się wśród pasażerów „Lewiatana” płynącego w dziewiczy rejs z South Hampton aż do samej Kalkuty.

„Lewiatan” to jakby „Morderstwo w Orient Expressie” przeniesione na okręt. Mała salka, w której na posiłki spotyka się grupka osób, z których każdy może być mordercą o czym dowiadujemy się z ust samego komisarza Gauche’a. Atmosfera wzajemnej podejrzliwości sprawia, że współpasażerowie zaczynają się nawzajem śledzić i podglądać, a fakt, że każdy rozdział opowiadany jest z innej perspektywy wprowadza dodatkowy zamęt. Oczywiście, nie mamy rozdziałów pisanych z perspektywy Fandorina, bo zepsułoby nam to całe śledztwo. 

Ekscentryczni bohaterowie, krwawa zbrodnia (i to nie jedna!) oraz niesamowity skarb nieżyjącego indyjskiego władcy składają się na świetny, klasyczny kryminał. Dodatkowe twisty w akcji, szczególnie pod koniec, sprawiły, że z rosnącym zdumieniem i podekscytowaniem nie mogąc oderwać się choćby na chwilę od opowiadanej przez autora historii książkę i połknęłam w dzień. Kto jest mordercą? Włoski lekarz okrętowy z drętwą angielską żoną? Dama w ciąży, żona bankiera? Kobieta w średnim wieku, która nie dawno doszła lub odziedziczyła fortunę? Rudy mężczyzna wszędzie węszący spiski? Członek załogi? Japoński niby wojskowy? Znawca indyjskich kultury?  Handlarz herbatą? A może sam Fandorin? Lub Gauche? W tej powieści wszystko jest możliwe. 

Po słabym „Gambicie tureckim” miałam nadzieję na coś lepszego, ale to co dostałam zaskoczyło mnie zupełnie. Lubię takie klasyczne kryminały w stylu lady Agathy – ograniczona liczba podejrzanych, powolne odkrywanie prawdy, zaskakujące twisty w akcji. Oczywiście trochę zbyt pewny siebie i powolny komisarz Gauche nie byłby w stanie poprowadzić śledztwa ku szczęśliwemu zakończeniu. Dlatego właśnie znalazł się tam Fandorin. Może trochę na uboczu, nie jako główna postać, ale powieść nic na tym nie straciła (odwrotnie niż we wcześniejszej części). Choć ci, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o samym Eraście, jego odczuciach i myślach, mogą poczuć się zawiedzeni. Ja nie odczułam żadnego braku, bo przedstawione postaci są wystarczająco malownicze. 

Dodatkowo, autor zarysowuje nam problem różnic kulturowych. Mentalność zachodnia i wschodnia bardzo się między sobą różnią co widzimy głównie w postawach japońskiego szlachcica Hintaro Aono i reszty pasażerów korzystających z saloniku „Windsor” na pokładzie statku. Fajnym dodatkiem jest to, że rozdziały napisane z perspektywy Japończyka wydrukowane są poziomo. 

Bardzo ciekawa powieść w stylu najlepszych, klasycznych kryminałów. Mam jedynie nadzieję, że kolejne części są równie dobrze napisane i równie intrygujące jak „Lewiatan”.

Polecam wszystkim miłośnikom klasycznych kryminałów, tym, którzy cenią ponad wszystko honor oraz tym, którzy wiedzą, że każdy kłamie. 

Pozdrawiam,
Kura Mania.

4 komentarze:

  1. Bardzo dobry kryminał. Nie przeczytałem jeszcze całego cyklu, ale "Lewiatan" plasuje się w czołówce obok "Azazela" i "Dekoratora".
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak na razie (a jestem po "Walecie pikowym") "Lewiatan" najbardziej mi się podobał.

      Usuń
  2. W zasadzie jest niemal nez wyjątku z każdym tomem coraz lepiej, choć też i każdy oferuje inne podejście do kryminalnej konwencji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to właśnie jest ekscytujące, że nie wiem czego się spodziewać :D

      Usuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!