Pewnej ciemnej nocy, kiedy mała Lydia Lou smacznie sobie
spała do jej pokoju wleciał duch. Strasznie hałasował, aby dziewczynka się
zbudziła i ze strachu wrzasnęła. No ale niestety, Lydia tak mocno spała, że
nawet nie drgnęła na te krzyki. Duch spróbował jeszcze raz, ale mała spała snem
kamiennym. Jedynie misio zauważył, że w sypialni jest duch. Ten stwierdził, że
potrzebuje pomocy i sprowadził sobie pomocnika w osobie kotka. Jak to nie
pomogło to następnego i następnego, i następnego! Wkrótce w sypialni małej
Lydii Lou zrobiło się całkiem tłoczno. Kogo tam nie było! I mały kotek, i duża
krowa, i sowa, i niemowlak, i kogut. Ach, na nic to wszystko! Dopiero jak
piórko pogilało nosek ducha i jego towarzyszy ci potężnie kichnęli, a to
wreszcie obudziło dziewczynkę. Ale Lydia Lou wcale nie rozpłakała się, za to
zaczęła się śmiać!
Tę historyjkę wybrała sobie mała Mimi. Przed Halloween kiedy
w sklepach zaczęły się pojawiać wszelkie straszliwe akcesoria postać ducha
bardzo ją zafascynowała. Do tego stopnia, że nauczyła się mówić „duch”, kazała
gasić światło i wydawała straszliwe okrzyki bardziej pasujące do potępieńczych
jęków upadłych dusz niż do zwykłych duszków.
Książeczka świetna jest do wskazywania postaci jak i do
wydawania odgłosów. No bo cóż może być fajniejszego niż muczenie, jęczenie i
pianie. Duże strony, prosta kreska i kolory i przejrzyste przedstawienie
postaci nie sprawiały w ich rozróżnianiu Mimi żadnego problemu. Dodatkowym
atutem jest to, że prościutka fabuła pokazuje, że duchów nie trzeba się bać, a
straszenie może być świetną zabawą. Moja dwulatka była nią zachwycona i gdyby
nie to, że Halloween już za nami, a dekoracje pościągane wcale nie chciałaby
się z nią rozstawać (książka wypożyczona z biblioteki).
Mimi mówi, że „okej” i „łania duch” (czyt. ładny duch), więc
polecam bardzo!
Pozdrawiam,
Kura Mania i mała Mimi.
Tym wpisem chciałabym zapoczątkować nowy cykl o lekturach
dla dzieci młodszych i tych trochę starszych, który, jak wszystko pójdzie
dobrze, będzie publikowany co dwa tygodnie. A następny wpis będzie poświęcony
pewnym straszliwym istotom bez palców u stóp, które uknuły przerażający plan i małemu chłopczykowi, który ma bardzo nietypową babcię…
Książka przeczytana w ramach wyzwania GRA W KOLORY.
Bardzo się cieszę, że chcesz regularnie pisać o książkach dla dzieci.
OdpowiedzUsuńTo ze względu na zawód bardzo bliski mi temat i chętnie czytam wszelkie recenzje, opinie i wzmianki o książkach dla dzieci (bo sama niestety nie jestem w stanie poznać wszystkich takich książek).
Dopiero niedawno wpadłam na ten pomysł, a przecież z dzieckiem regularnie odwiedzam bibliotekę i tony książeczek walają się po pokojach. Większość będzie pewnie po angielsku, ale kilka polskich też się znajdzie ;)
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń