Kiedy do Agathy ma przyjechać Roy zaczyna ona szukać jakiejś rozrywki,
którą mogłaby zapewnić londyńskiemu znajomemu. Uroczystości z okazji rozpoczęcia
zimowych wakacji organizowane w sąsiedniej wiosce Winter Parva wydają się ku
temu idealne. Głównym punktem programu ma być pieczenie prosiaka. Agatha wraz z
przyjaciółmi trafia w samo centrum wydarzeń, które okazały się być bardzo
malownicze. Wśród mlecznej mgły przemykają postacie poprzebierane w historyczne
kostiumy. Jest i prosiak, całkiem okazały. Uwagę Agathy przykuwa dziwny jak na
zwierzę tatuaż – serce z imieniem Amy. Kiedy była specjalistka od PR przygląda
się temu niezwykłemu widokowi zauważa, że to co miało zostać upieczone i zjedzone
przez hordy turystów jak i okolicznych mieszkańców to wcale nie jest zwierzę!
Do okaleczonego ciała człowieka doszyte zostały ryj i kończyny świni.
Makabryczne odkrycie to dopiero początek mrożących krew w żyłach doświadczeń,
które staną się udziałem Agathy, jej współpracowników i znajomych. Szczególnie,
że nie tak dawno temu Agatha życzyła pewnemu wrednemu i nadgorliwemu
policjantowi, aby smażył się w piekle. Oczywiście, pani detektyw nie byłaby
sobą jakby nie wykrzyczała tych słów w lokalnym sklepie przy wielu świadkach. Na
dodatek, zadzwoniła do swojego znajomego policjanta, aby podzielić się swoim
podejrzeniem, że korpus znaleziony na pikniku może należeć do policjanta. W
końcu często nazywa się policjantów świniami (w Polsce byłyby to raczej psy). Jej
trop okazuje się prawdziwy i w taki to sposób Agatha staje się jedną z głównych
podejrzanych. Aby oczyścić swoje imię (znów) i trochę zarobić (w końcu mamy
kryzys) przyjmuje zlecenie znalezienia morderców policjanta złożone przez jego
byłą żonę, obecna panią Richards. Agatha wplątuję się w skomplikowana intrygę,
w której oprócz kłamstw, machlojek, kolejnych morderstw i porwań znajduje się
również miejsce dla mafii. I kradzionego sprzętu rolniczego. Skomplikowana sieć
powiązań osacza Agathę sprawiając, że
zaczyna się ona czuć we własnym domu jak
w więzieniu. Na sam koniec psychopatyczny Gary Breech sprawi, że ani sama
Agatha ani nikt z jej kręgu znajomych i współpracowników nie zazna chwili
wytchnienia.
Z wielką przyjemnością przeczytałam ten tom przygód
niezrównanej Agathy. Akcja toczyła się szybko, fabuła była dosyć skomplikowana,
ale nieprzekombinowana, a postaci ciekawe. Naprawdę świetnie się czytało o
perypetiach Agathy, która ma prawdziwe (nie) szczęście do wszelkich niebezpiecznych
przygód. Oczywiście, Agatha dalej jest sobą. Wiecznie nakładająca coraz to nowe
warstwy makijażu, mająca problemy z wyborem ciuchów, a co do jej serca… Nie
chcę za dużo zdradzać, ale pewien sekretny schowek sprawił, że hormony zaczęły
szaleć, a jak to mówią „stara miłość nie rdzewieje”. Pod koniec książki na horyzoncie
pojawia się ktoś nowy, serce Agathy znów wygrywa nad rozumem, a sama kobieta po
prostu głupieje jak podlotek. No cóż, zobaczymy jak ta nowa znajomość się rozwinie.
Również postać Agathy jest o wiele ciekawiej zarysowana niż w
poprzednich przeczytanych przeze mnie tomach. Po pierwsze, Agatha przyznała się,
że jej wtrącanie się do życia Toni, jej pracownicy, i jej potencjalnego związku
z Simonem to był błąd. I to błąd, którego konsekwencji bardzo żałuje. Jest to nowy rys w charakterze pani
detektyw, ponieważ zazwyczaj była ona uparta jak mulica, a swoje zdanie uważała
za jedyne słuszne. Drugą istotną zmianą było to, że Agatha naprawdę się bała niebezpiecznego,
długo nieuchwytnego przestępcy. Mimo, że miała ataki nadmiernej aktywności i
próbowała rozwiązać sprawę morderstw to poprzeplatane one były długimi okresami
strachu, bierności jak i wycofania z życia zawodowego. Bardzo przyjemna zmiana.
Świetnie się tą książkę czytało. Dała mi dużo rozrywki i
przyjemności. Oby jak najwięcej takich tomów z serii o Agacie Raisin!
Polecam wszystkim fanom pieczonej wieprzowinki, psychopatycznych
policjantów jak i tym, którym serce nie daje ani chwili spokoju.
Pozdrawiam,
Kura Mania.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania GRA W KOLORY.
Mam kilka tomów polskiej wersji tej serii, ale odstrasza mnie zbyt mała czcionka i nie umiem się przekonać do lektury.
OdpowiedzUsuńmnie przyciągnęło wydanie, bo angielskie ma naprawdę duza czcionkę, wiec szybko i latwo się czyta ;)
OdpowiedzUsuń