czwartek, 4 sierpnia 2016

Zbrodnia w Kurniku: 'Agatha Raisin and A Spoonful of Poison' M. C. Beaton (Agatha Raisin #19)







Agatha Raisin, była specjalistka od PR, a obecnie właścicielka agencji detektywistycznej, jedzie do pobliskiej wioski, aby zdecydowanie odmówić zajęcia się nagłośnieniem kościelnego festynu. Niestety, niestety, życie bez romantycznej obsesji na punkcie mężczyzny jest puste, a już od dawna wszelkie uczucie do byłego męża Agathy, Jamesa, wygasło. W kościele w Comfrey Magna kobieta widzi przystojnego mężczyznę o hipnotyzująco zielonych oczach, który okazuje się być jedną z osób odpowiedzialnych za organizację fety, tak więc Agatha z miejsca zmienia zdanie i postanawia zająć się PR festynu.
Festynu, w czasie którego dojdzie do skażenia LSD próbek dżemu, którego próbowanie miało być głównym punktem dnia co  skończyło się wieloma zatruciami oraz dwoma zgonami.

Okazuje się, że senne z pozoru i konserwatywne Comfrey Magna kryje w sobie mroczne sekrety i trupa w szafie. Nieustępliwa Agatha w typowy dla niej bezpośredni i obcesowy sposób stara się rozwikłać zagadkę zatrutego dżemu.

Och, jak miło było wrócić do nieznośnej Agathy, która w dużych dawkach, tak jak i dżemik, powoduje jednak niestrawność. Już zapomniałam jak nieprzyjemna, wredna i zazdrosna potrafi być, a jej romantyczne uniesienia rodem z pamiętnika nastolatki w dalszym ciągu budzą politowanie i zażenowanie. Jednak nie sposób  nie mieć do Agathy słabości, a okazjonalny dzień lub dwa spędzone w jej towarzystwie dają wiele rozrywki.

Tak też i było w przypadku ‘A Spoonful of Poison’. Ciekawa intryga, w której każdy wierzy w niewinność mieszkańców wioski w cichości ducha obwiniając siebie nawzajem, wypełniona ciekawymi, niekoniecznie dającymi się lubić postaciami oprócz zagadki kryminalnej daje również odsapnąć przy prywatnych losach bohaterów.

 Są oczywiście sercowe rozterki Agathy będącej pod wrażeniem zielonych oczu George Selby dostajemy wgląd w życie Toni, jej osiemnastoletniej pracownicy, która z bagażem nieprzyjemnych, patologicznych doświadczeń nie potrafi sobie znaleźć miejsca ani w agencji Agathy zaludnionej przez ludzi o wiele starszych od niej, ani wśród rówieśników, z którymi nie do końca może złapać kontakt. Bardzo lubię postać Toni, bo nie tylko jest ciekawą osobą, ale i przy takim nagromadzeniu próżnych, niemiłych bohaterów jest chwilą oddechu dla znużonego taką ilością niesympatyczności czytelnika.

Mimo tego, że szybko postawiłam na jedną osobę  to motywy jakimi się kierowałam w wytypowaniu mordercy okazały się zupełnie inne od tych przedstawionych przez autorkę co jedynie dodatkowo mnie zaciekawiło i zagmatwało zagadkę.

W ogóle to w pewnym momencie lekko odchodzimy od wydarzeń w Comfrey Magna po to, by poznać wątki poboczne związane tak jak wspomniałam z życiem prywatnym bohaterów, ale i ze sprawami agencji prowadzonej przez Agathę. No i oczywiście, czytelnik zostaje z lekko zarysowaną przyszłą akcją, która sprawia, że ma się ochotę na kolejna część.

Podsumowując, polecam wszystkim, którzy szukają chwili relaksu przy cozy mystery, postaci kobiecej zarysowanej bardzo zdecydowana ręką, jak i fajnej lektury na kilka godzin.

Pozdrawiam,
Kura Mania.

Dla chętnych przepis na agrestowy dżemik z rumiankiem.

600 g agrestu (może być niedojrzały)
3 torebki herbaty rumiankowej
sok z 1 cytryny
500 g cukru 

Agrest obrać z ogonków, wrzucić do gara z sokiem z cytryny.

Torebki herbaty zalać 250 ml wrzątku. Zaparzać min. 5 minut. Po tym czasie, wlać herbatę rumiankową do agrestu. Torebki rozciąć i rumianek wrzucić również. 

Wszystko zagotować. Następnie przez 10 minut trzymać na średnim ogniu, tak aby pyrkało. Chodzi o to, żeby agrest puścił sok, a rumiankowy smak dobrze przeszedł owoce.

Wsypać cukier, dobrze wymieszać i smażyć na ostrym ogniu ok. 20-25 minut. Mieszać często i od dna, aby się nie przypaliło. 

W zależności od tego czy chcemy mieć syrop czy dżem smażymy dłużej lub krócej. Po uzyskaniu pożądanej konsystencji agrest wpakować do słoików, dobrze zakręcić i odwrócic do góry dnem.

I już. Dżem jest kwaskowaty z delikatnym posmakiem rumianku. Cukru można użyć do smaku. Ja miałam kwaśny agrest to dałam pół kilo. Jak owoce są bardziej dojrzałe ( i tym samym słodsze) cukru można dać troszku mniej.

Smacznego!

2 komentarze:

  1. Uwielbiam Agathę, jej charakterek, a także sielską prowincję ukazaną w tych książkach. Ja na razie skończyłem cykl na "Agathcie Raisin i przeklętej wiosce", ale kolejne tomy na pewno przeczytam.
    Seria z Hamishem Macbeth też jest niezła.
    tommy z samotni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytam nie po kolei, bo a to w charity shopie coś znajdę, a to w bibliotece. Ale jakiś czas temu przedawkowalam sobie autorkę i zbrzydła mi Agatha (trochę) i Hamish (zupełnie), więc teraz będę sobie dawkować 😉

      Usuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!