wtorek, 5 kwietnia 2016

"Pejzaż w kolorze sepii" Kazuo Ishiguro




Do Etsuko, japońskiej wdowy mieszkającej już od wielu lat na stałe w Wielkiej Brytanii, przyjeżdża młodsza córka, Niki. Kilkudniowa wizyta wzbudza falę wspomnień u starszej kobiety. Część z nich dotyczy jej starszej córki z pierwszego małżeństwa, Keiko, która popełniła niedawno samobójstwo. Inne wracają do czasu tuż po wojnie, kiedy Etsuko mieszkała w powracającym do życia Nagasaki wraz z pierwszym mężem. Kobieta była w ciąży i nawiedzały ją niepokojące myśli związane z macierzyństwem.  W tym czasie zaprzyjaźniła się z trochę starszą od siebie sąsiadką, która kiedyś zapewne zamożna, została teraz zmuszona do życia w skromnych warunkach. Miała ona córkę, Mariko, która prześladowana była traumą pewnego wspomnienia z czasów wojny.

W debiutanckiej powieści Kazuo Ishiguro nie dzieje się za dużo. Wizyta Niki u matki przebiega spokojnie, bez dramatycznych wydarzeń. Pokazuje jednak jak zazdrośnie Niki strzeże swojego prywatnego życia oraz staje się powodem do pewnych rozmyślań Etsuko. Więź łącząca matkę z córką jest dosyć trudna, ale nie niespotykana. 

To samo możemy powiedzieć o wspomnieniach z czasów pierwszej ciąży Etsuko –przyjaźń  z dziwną Sachiko i jej jeszcze dziwniejsza córka Mariko oraz wizyta teścia kobiety, zresztą bardzo przez nią cenionego.  Drobne wydarzenia, fragmenty wspomnień, wszystko to daje lekko niepokojące wrażenie. Jednocześnie, zawarty jest w nich opis zmian w japońskiej kulturze. Pod wpływem amerykańskiej okupacji, tradycyjne życie rodzinne zostaje postawione pod znakiem zapytania.  Kobiety chcą decydować o sobie, głosować na partię wybraną przez siebie, a nie przez męża, kupują zmywarki, a pary zaczynają trzymać się publicznie za rękę.

Etsuko została skrzywdzona przez wojnę i doświadczyła straty o których jednak nie mówi wprost. Dlaczego tak ważne jest tamto upalne lato w Nagasaki? Jakiego nabiera ono znaczenia w perspektywie późniejszych wydarzeń? Autor pokazuje nam fragmenty splecionych ze sobą żyć pozwalając czytelnikowi na własne poszukiwanie odpowiedzi na niezadane pytanie. 

Spokojna narracja przesycona niepokojącym niedopowiedzeniem wytwarza oryginalną atmosferę. Interesujący jest również język, którym posługują się bohaterowie. Jest bardzo sztywny i formalny, nie wydaje się być naturalnym. Jest to celowy zabieg autora, a nie wina tłumacza, pokazujący sztywność tradycyjnych japońskich  relacji.

Polecam wszystkim miłośnikom fabuł bardziej opartych na atmosferze niż na akcji oraz tym, którzy chcą się dowiedzieć czegoś o ciekawym momencie historii Japonii.

Pozdrawiam,
Kura Mania.

2 komentarze:

  1. Ja, póki co, mam w planach "Nokturny" tegoż autora.
    Polecam też "Pogrzebanego olbrzyma", to dopiero lektura !
    tommy z samotni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz tej pozycji czytałam też 'Never Let Me Go' i do dziś noszę tę powieść w sobie. Na "Pogrzebanego olbrzyma" czaję się od kiedy tylko usłyszałam, że będzie wydany i zamierzam go kupić i przeczytać zaraz po powrocie do Anglii, bo właśnie nadrabiam Twojego bloga i przeczytałam Twoją o nim opinię :)

      Usuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!