piątek, 26 czerwca 2015

‘A Slight Trick of the Mind’ Mitch Cullin ("Pan Holmes")






It was a slight trick of the mind, a game of sorts,
 though often beneficial:
Within the rocks’ domain, he could meditate,
 thinking warmly of those who were gone – and later, when stepping beyond the patch,
whatever grief he’d brought into the space was kept there,
if only for a short time.

III
Pięćdziesięciokilkuletni Japończyk wyjeżdża do Londynu na początku XX wieku. W roku 1903 wysyła do rodziny list, w którym pisze, że zostaje w angielskiej stolicy i, że nie będzie się już z pozostałymi w Japonii synem i żoną kontaktował już więcej. Do listu załącza tomik przygód Sherlocka Holmesa ‘A Study in Scarlet’. Pisze, że miał przyjemność  poznać sławnego detektywa, który to pomógł mu w podjęciu decyzji o rozłące z rodziną. O jej słuszności miała świadczyć błyskotliwość umysłu Holmesa opisana w opowiadaniu.

I

W latach 40. XX wieku pan Thomas Keller zwraca się do Sherlocka Holmesa o pomoc w wyjaśnieniu tajemniczych zniknięć swojej żony, Anne Keller, które powtarzały się regularnie we wtorki i czwartki. Zniknięcia wydają się łączyć z pobieranymi wcześniej lekcjami gry na harmonice szklanej, który to instrument miał złą sławę mając wywoływać dziwne stany umysłu i choroby u grającego.

II

W wieku 94 lat Sherlock Holmes wyjeżdża na zaproszenie swojego korespondencyjnego przyjaciela, pana Umezaki, do Japonii, która nosi tragiczne ślady po II wojnie światowej. Odwiedza Hiroshimę, wybrzeże na którym szukał specyficznej rośliny zwanej prickly ash (jest to chyba roślina, która rodzi pieprz syczuański, ale nie jestem pewna), która ma wpływać na długość życia człowieka oraz nieoczekiwanie odkrywa pasiekę w centrum Kobe, miasta do którego go zaproszono.

IV

W swojej posiadłości położonej na walijskim wybrzeżu Sherlock Holmes spędza emeryturę. Domem zajmuje się pani  Munro, która mieszka w położnym nieopodal domku razem ze swoim nastoletnim synem Robertem. Chłopak zapatrzony w pracodawcę matki zaczyna interesować się pszczołami, do których z czasem rodzi się w nim prawdziwa miłość. Znajduje  w tym zajęciu spokój ducha i przyjemność, która trochę łagodzi traumę po utracie na wojnie ojca.

.

Sherlock Holmes, w wieku lat 93,ma problemy z pamięcią. Czasem w panice nie poznaje otoczenia, w którym spędza swoją emeryturę. Czasem nie wie dlaczego przeszedł do drugiego pokoju lub nie rozumie zdań, które przed chwila napisał. Za to z niezwykłą klarownością wracają do niego wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat. Ma swoje starcze przyzwyczajenia dotyczące jedzenia, niezmienialne nawyki, często się powtarza, jest uparty i schorowany. Odkąd przeszedł na emeryturę zajmuje się pszczelarstwem, w którym odnajduje pewne zespolenie z drugą istotą, równowagę ducha i spokój.

Niespotykana to jest książka. Jeśli podejdziemy do niej z nastawieniem, że jest to kolejna opowieść o przygodach niezrównanego Sherlocka Holmesa, srogo się zawiedziemy. Jest to bowiem melancholijna opowieść o starszym człowieku z chorobami i przyzwyczajeniami typowymi dla późnego wieku. Jest to opowieść szkatułkowa zawierająca w sobie kilka innych opowieści. Porwana narracja, przenosi nas z miejsca na miejsce czasem po kilka razy w jednym zdaniu. Oddaje ona fragmentaryczność myśli Holmesa, które stają się coraz bardziej przypadkowe czy abstrakcyjne w miarę coraz słabszego funkcjonowania pamięci.

Nietypowa atmosfera powieści przypomina mglisty dzień, w którym świeci słońce. Nie wiem czy kiedykolwiek tego doświadczyłeś – spaceru w dzień, kiedy wszystko otula nieco żółtawa mgła, widoczność ograniczona jest do kilku, kilkunastu metrów, a jednocześnie przez tę watę przebijają się promienie słońca zmienione dziwnie, jakby rozproszone i nierealne. Taka właśnie jest atmosfera tej książki spowodowana stanem umysłu Sherlocka. Umysłu, który nie pracuje już jak dawniej, sam siebie zaczyna oszukiwać, myli się, a wspomnienia przychodzą same, zupełnie przemieszane, czasem się powtarzają, a czasem pojawiają się w nich nowe elementy. Nie wiadomo już do końca co jest prawdą, a co wymysłem, co wydarzyło się naprawdę, a co mogło się wydarzyć. Szczegóły zapadające głęboko w umysł, których kontekstu już nie się nie pamięta i epifanie o istotnym wpływie na życie.  Jednocześnie Holmes nie jest żadnym dam zgrzybiałym dziadygą, o nie! Potrafi się porządnie napić, spacerować pomimo wspomagania się dwiema kulami wąską ścieżką niejako przyklejoną do kredowego klifu, zajmuje się swoimi pszczołami, prowadzi korespondencję, no i wybrał się w podróż do dalekiej Japonii.

Jest to opowieść o tajemnicach, których rozwiązanie nie musi być prawdziwe, byleby było i byleby dało szukany od dawna spokój ducha. Jest to historia o tym, że na niektóre pytania nie ma odpowiedzi lub są, ale tak brutalne i szczere, że nie wcale pomagają. O tragediach, które pomimo swojej liczby, nie tracą swojej ostrości. O starości, na którą nie ma leku. O samotności, która polega na niemożności zbliżenia się do drugiego człowieka, jak i o tym szczególnym jej rodzaju, który pojawia się, kiedy wszyscy ludzie, których znałeś w młodości, które łączyły cię z Twoim poprzednim życiem, nie żyją. Nie ma już nikogo z kim łączą Cię podobne wspomnienia, wszyscy są młodsi od Ciebie, sprawniejsi i zdrowsi. Nie jest to jednak historia o zazdrości czy wypełniona goryczą. To łagodne pogodzenie się z życiem i ze swoimi słabościami, z którymi nie ma ani siły ani czasu walczyć.

Wspaniała historia po którą bym nie sięgnęła, gdyby nie tekst tommyknockera, który znajduje się tu – klik (dziękuję!). Nie miałam ochoty na przygodówkę ze starym Holmesem, która będzie jak kolejny terminator ze staruszkiem Schwarzenegerem, zawsze dzielnym, niezmiennym i na przekór czasowi. Za to taka historia o przemijaniu, przypominająca mi trochę ostatni kryminał z Wallanderem, świetnie trafiła w mój gust.

Polecam nie tylko wszystkim miłośnikom pszczelarstwa, tym, którzy chcą się dowiedzieć jakie zalety ma mleczko pszczele (którego angielska nazwa royal jelly o wiele bardziej mi się podoba niż polska), ale i wszystkim miłośnikom powieści o ludzkiej naturze.

Pozdrawiam,
Kura Mania.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania KLUCZNIK 2015 i GRA W KOLORY 

2 komentarze:

  1. Pięknie napisałaś o tej książce. Tyle emocji, symboliki i melancholii na kartach tej opowieści - chciałbym czytać więcej takich książek. (I tu polecę Tobie nagrodzoną Pulitzerem "Majsterkę" (oryg. Tinker) Paula Hardinga. Właśnie skończyłem i na dniach postaram się o niej napisać. Cudownie napisana, mądra proza o czasie i nieuchronności śmierci..)
    tommyknocker

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, a 'Tinker' zapisany i przy kolejnej wizycie w bibliotece rozejrzę się za tym tytułem :)

      Usuń

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!