czwartek, 7 sierpnia 2014

Plany na sierpień (5)




Mój rereadingowy lipiec był bardzo satysfakcjonujący, więc mam teraz w sobie pełno energii na poznawanie nowych książek.

W Polsce zakupiłam/dostałam siedemnaście książek. Czyli na bogato. Poleciałam z myślą o zakupie jedynie nowego/starego Murakamiego i „Braci Sisters”, a wyszło jak zawsze czyli oprzeć się różnorakim promocjom nie umiałam. Czego to ja nie kupiłam! I kolejna Marinina i Mankell do kolekcji. I Wroński, którego tez bardzo lubię. I „Bezcenny” Miłoszewskiego, bo się tyle naczytałam o nim, że ho ho. I Agatha Christie, bo się seria zaczęła, a pierwsze tomy są zawsze tanie. I kolejna Agatha Raisin, bo lubię. I kolejny tom z serii Polityki „Lato z kryminałem”, która w tym roku nie była kontynuowana (ech, a tak cenię, a tak lubię). No i Murakami od rodziców, i biografia Nirvany w ramach przypomnienia sobie szumnej młodości. I jeszcze wiele innych tytułów, bo straciłam całkiem rozum i mnie poniosło. Problem zrobił się przy pakowaniu, ale prawie wszystko udało mi się upchnąć. Trzy pozycje zostały to rodzice doślą kolejną przesyłką (pomijam fakt, że oprócz trzydziestodwukilowego bagażu wysłałam do Anglii również dwudziestokilową paczkę, która również okazała się za mała na wszystkie rzeczy). 

Jeśli chodzi o konkretne plany na sierpień to mam na celowniku trzy czy cztery „błękitne” książki z racji wyzwania, w którym biorę udział. Wszystkie pozaczynane. Może wreszcie zacznie sprzyjać mi szczęście w publikowaniu postów (w lipcu przeczytałam cztery "żółte" książki, ale trzy moje opinie o nich zaginęły w akcji). Oprócz tego na pewno połknę ze dwa kryminały, w których ostatnimi czasy się rozsmakowałam. Spróbuję ugryźć ‘Selected Letters’ Jane Austen, ale czcionka jaką są one wydrukowane woła o pomstę do nieba (ew. o mocne okulary). 



  
To mniej więcej połowa moich nabytków z ostatnich dwóch miesięcy. 


Kocham posiadać książki. Widok wypełnionych półek daje mi wiele radości. Jednak kiedy książki przestają mieścić się na półkach, a zaczynają zalegać w stosach i to wszędzie zaczyna mnie ogarniać panika. Mam ochotę je wszystkie spakować i oddać, z domu wynieść, pożyczyć na wieczne nieoddanie. Taka sytuacja zaistniała obecnie. Stosy się piętrzą, zaczynają mnie przytłaczać, a ja czuję niepokój. Postanowiłam więc, że wracam do starego dobrego nawyku – jedna przeczytana książka równa się jednej zakupionej. Czyli mogę kupić sobie książkę dopiero wtedy kiedy jedną mam już przeczytaną. Tak działałam, z lekkimi odchyleniami, przez prawie rok i pod koniec 2013 okazało się, że prawie nie mam nieprzeczytanych pozycji. Teraz znów się nagromadziło, więc do końca sierpnia nic nie kupuję, a pilnie czytam, a od września będę stosować się do wcześniej wspomnianej chlubnej reguły.

Pozdrawiam,

Kura Mania.

PS. Już nie mogę się odczekać dni chłodnych i groźnych, jesiennych i zimowych, aby dobić się jakąś trudną, wymagającą i depresyjną lekturą. Jak na razie mamy pogodę w miarę dobra i w miarę ciepłą, więc niech żyją kryminały i lekkie lektury!

Mania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!