piątek, 26 czerwca 2015

Kurczę czytane: ‘Peepo!’ Janet & Allan Ahlberg




Dzień z życia małego dziecka. Co widzi, kiedy rano staje w swoim łóżeczku? Tatę śpiącego w łóżku, a obok niego mamę w czepku na włosach. Ale też i cienie, które zmieniają się w czasie, kiedy słońce wstaje i wędruje po niebie.
A co widzi, kiedy siedzi w krzesełku i je. Mamę nalewającą owsiankę i tatę w drzwiach niosącego wiadro węgla. Jego siostry skaczą na skakance na podwórku, a babcia wiesza pranie.
Potem towarzyszymy dziecku a to w parku na trawce, a to w domu u siostry na kolanach, a to biorącemu kąpiel w wanience. 

Prosta wyliczanka umieszczona pyta nas co widzi dziecko. Następnie zaglądamy przez wycięte w kartce kółko, które uchyla nam rąbka tajemnicy odnośnie tego co może ono widzieć. Po przełożeniu strony ukazuje nam się w pełni widok, który wcześniej jedynie „podglądaliśmy” przez dziurę. 

Jest to opowieść pełna humoru, ale i taka, do której dziecko może się odnieść. Co prawda, fakt, że została umieszczona w czasach wojennych, że niektóre rzeczy wydaja się zupełnie egzotyczne (jak np. ojciec  wchodzący do domu z wiadrem węgla, a mama śpiąca w siatce chroniącej włosy). 

Jej mocną stroną jest tekst, ładnie zrymowany i opisujący sąsiadującą ilustrację. Oczywiście, sam fakt, że można podejrzeć co tam się wyprawia przez dziurę w stronie to szał. Najlepsze jest to, że Mimi na początku wcale nie zauważyła, że jest tam dziura tak zafascynowana była ilustracjami.

A doprawdy jest co oglądać!
Zaczynamy od sypialni rodziców, które dzielą ze swoją najmłodszą latoroślą. Wszędzie się walają zabawki, szafa niedomknięta, buty porozrzucane. No skąd ja to znam? (No dobra, u nas może jednak jest trochę większy porządek).  Kuchnia wygląda nie lepiej. Na stole rozgardiasz po śniadaniu, zabawki znów porozrzucane, ale rodzice wyglądają na zadowolonych. Kiedy dziecię spędza czas w wózku na świeżym powietrzu (a wózek prawdziwie przestarzały jest, ew. modny vintage) najbardziej rzucił mi się w oczy fakt, że mama myje okna stojąc na krześle w obcasach! Normalnie, seksi mama jak nic. Widzimy również, że wychodek jest na zewnątrz.  Rzeczą, której może dziecko nie zrozumieć jest fakt grzania piżamki na drzwiach od pieca. No muszę się spytać rodziców czy jak mieliśmy taki piec w kuchni to czy ogrzewali mi piżamkę czy nie?


Ogólne wrażenie jest bardzo pozytywne. Rodzina bardzo zajęta, zapracowana, ale szczęśliwa. Wielopokoleniowa, spędza czas razem. Starsze dzieci się bawią, babcia pomaga. Wszędzie radosny chaos i rozgardiasz. 

Ilustracje przy takiej mnogości detali mogłyby sprawiać chaotyczne wrażenie, ale w tym przypadku wszystko jakoś harmonijnie się układa. Mimi uwielbia wyszukiwać jakieś szczególiki ważne dla niej (typu misiu panda, więc spędziłyśmy długie minuty nad każdym obrazkiem. No i kiedy już zauważyła te otwory w kartkach to szał na całego i „akuku!” ciagłe. 

Pierwsze wydanie książki zostało opublikowane w 1981 roku.  Szumnie brzmiący napis, ze jest to najlepsza książka dla małych dzieci kiedykolwiek opublikowana jest raczej na wyrost. Oczywiście, fakt, że ma ona kolejną edycje 30 lat po dacie pierwszej publikacji może oznaczać, że cieszy się sporą popularnością. 

Akcja historii ma miejsce w latach 40. Widać to po wspomnianych przeze mnie szczegółach typu wiadro z węglem, ale również w miarę jak rozwija się opowieść i towarzyszymy rodzinie w codziennych czynności widzimy jak ojciec ubiera się w mundur. Mimo, że jak wspomniałam książeczka jest skierowana do młodszych dzieci to odnajdywanie i wyjaśnienie szczegółów dotyczących życia w tamtym okresie będzie interesujące również dla nieco starszych dzieci. 

‘Peepo!’ dostarczyła Mimi sporo rozrywki i radości. Mnie urzekła swoim klimatem i oryginalnością jeśli chodzi o czasy, w których osadzona jest akcja. Bardzo sympatyczna pozycja.

Pozdrawiamy,
Mała Mimi i kura Mania.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!