It was a slight trick of the mind, a game of
sorts,
though
often beneficial:
Within the rocks’ domain, he could meditate,
thinking
warmly of those who were gone – and later, when stepping beyond the patch,
whatever grief he’d brought into the space was
kept there,
if only for a short time.
III
Pięćdziesięciokilkuletni
Japończyk wyjeżdża do Londynu na początku XX wieku. W roku 1903 wysyła do
rodziny list, w którym pisze, że zostaje w angielskiej stolicy i, że nie będzie
się już z pozostałymi w Japonii synem i żoną kontaktował już więcej. Do listu
załącza tomik przygód Sherlocka Holmesa ‘A Study in Scarlet’. Pisze, że miał
przyjemność poznać sławnego detektywa,
który to pomógł mu w podjęciu decyzji o rozłące z rodziną. O jej słuszności
miała świadczyć błyskotliwość umysłu Holmesa opisana w opowiadaniu.
I
W latach 40.
XX wieku pan Thomas Keller zwraca się do Sherlocka Holmesa o pomoc w
wyjaśnieniu tajemniczych zniknięć swojej żony, Anne Keller, które powtarzały
się regularnie we wtorki i czwartki. Zniknięcia wydają się łączyć z pobieranymi
wcześniej lekcjami gry na harmonice szklanej, który to instrument miał złą sławę
mając wywoływać dziwne stany umysłu i choroby u grającego.
II
W wieku 94
lat Sherlock Holmes wyjeżdża na zaproszenie swojego korespondencyjnego
przyjaciela, pana Umezaki, do Japonii, która nosi tragiczne ślady po II wojnie
światowej. Odwiedza Hiroshimę, wybrzeże na którym szukał specyficznej rośliny
zwanej prickly ash (jest to chyba roślina, która rodzi pieprz syczuański, ale nie jestem pewna), która ma wpływać na długość życia człowieka oraz
nieoczekiwanie odkrywa pasiekę w centrum Kobe, miasta do którego go zaproszono.
IV
W swojej
posiadłości położonej na walijskim wybrzeżu Sherlock Holmes spędza emeryturę.
Domem zajmuje się pani Munro, która
mieszka w położnym nieopodal domku razem ze swoim nastoletnim synem Robertem.
Chłopak zapatrzony w pracodawcę matki zaczyna interesować się pszczołami, do
których z czasem rodzi się w nim prawdziwa miłość. Znajduje w tym zajęciu spokój ducha i przyjemność,
która trochę łagodzi traumę po utracie na wojnie ojca.
.
Sherlock
Holmes, w wieku lat 93,ma problemy z pamięcią. Czasem w panice nie poznaje
otoczenia, w którym spędza swoją emeryturę. Czasem nie wie dlaczego przeszedł
do drugiego pokoju lub nie rozumie zdań, które przed chwila napisał. Za to z
niezwykłą klarownością wracają do niego wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat.
Ma swoje starcze przyzwyczajenia dotyczące jedzenia, niezmienialne nawyki,
często się powtarza, jest uparty i schorowany. Odkąd przeszedł na emeryturę
zajmuje się pszczelarstwem, w którym odnajduje pewne zespolenie z drugą istotą,
równowagę ducha i spokój.
Niespotykana
to jest książka. Jeśli podejdziemy do niej z nastawieniem, że jest to kolejna
opowieść o przygodach niezrównanego Sherlocka Holmesa, srogo się zawiedziemy.
Jest to bowiem melancholijna opowieść o starszym człowieku z chorobami i
przyzwyczajeniami typowymi dla późnego wieku. Jest to opowieść szkatułkowa
zawierająca w sobie kilka innych opowieści. Porwana narracja, przenosi nas z
miejsca na miejsce czasem po kilka razy w jednym zdaniu. Oddaje ona
fragmentaryczność myśli Holmesa, które stają się coraz bardziej przypadkowe czy
abstrakcyjne w miarę coraz słabszego funkcjonowania pamięci.
Nietypowa
atmosfera powieści przypomina mglisty dzień, w którym świeci słońce. Nie wiem
czy kiedykolwiek tego doświadczyłeś – spaceru w dzień, kiedy wszystko otula
nieco żółtawa mgła, widoczność ograniczona jest do kilku, kilkunastu metrów, a
jednocześnie przez tę watę przebijają się promienie słońca zmienione dziwnie,
jakby rozproszone i nierealne. Taka właśnie jest atmosfera tej książki
spowodowana stanem umysłu Sherlocka. Umysłu, który nie pracuje już jak dawniej,
sam siebie zaczyna oszukiwać, myli się, a wspomnienia przychodzą same, zupełnie
przemieszane, czasem się powtarzają, a czasem pojawiają się w nich nowe
elementy. Nie wiadomo już do końca co jest prawdą, a co wymysłem, co wydarzyło
się naprawdę, a co mogło się wydarzyć. Szczegóły zapadające głęboko w umysł,
których kontekstu już nie się nie pamięta i epifanie o istotnym wpływie na
życie. Jednocześnie Holmes nie jest żadnym
dam zgrzybiałym dziadygą, o nie! Potrafi się porządnie napić, spacerować pomimo
wspomagania się dwiema kulami wąską ścieżką niejako przyklejoną do kredowego
klifu, zajmuje się swoimi pszczołami, prowadzi korespondencję, no i wybrał się
w podróż do dalekiej Japonii.
Jest to
opowieść o tajemnicach, których rozwiązanie nie musi być prawdziwe, byleby było
i byleby dało szukany od dawna spokój ducha. Jest to historia o tym, że na
niektóre pytania nie ma odpowiedzi lub są, ale tak brutalne i szczere, że nie
wcale pomagają. O tragediach, które pomimo swojej liczby, nie tracą swojej
ostrości. O starości, na którą nie ma leku. O samotności, która polega na
niemożności zbliżenia się do drugiego człowieka, jak i o tym szczególnym jej
rodzaju, który pojawia się, kiedy wszyscy ludzie, których znałeś w młodości,
które łączyły cię z Twoim poprzednim życiem, nie żyją. Nie ma już nikogo z kim
łączą Cię podobne wspomnienia, wszyscy są młodsi od Ciebie, sprawniejsi i
zdrowsi. Nie jest to jednak historia o zazdrości czy wypełniona goryczą. To
łagodne pogodzenie się z życiem i ze swoimi słabościami, z którymi nie ma ani
siły ani czasu walczyć.
Wspaniała
historia po którą bym nie sięgnęła, gdyby nie tekst tommyknockera, który
znajduje się tu – klik (dziękuję!). Nie miałam ochoty na przygodówkę ze starym
Holmesem, która będzie jak kolejny terminator ze staruszkiem Schwarzenegerem,
zawsze dzielnym, niezmiennym i na przekór czasowi. Za to taka historia o przemijaniu,
przypominająca mi trochę ostatni kryminał z Wallanderem, świetnie trafiła w mój
gust.
Polecam
nie tylko wszystkim miłośnikom pszczelarstwa, tym, którzy chcą się dowiedzieć jakie
zalety ma mleczko pszczele (którego angielska nazwa royal jelly o wiele bardziej mi się podoba niż polska), ale i wszystkim miłośnikom powieści o ludzkiej naturze.
Pozdrawiam,
Kura Mania.
Pięknie napisałaś o tej książce. Tyle emocji, symboliki i melancholii na kartach tej opowieści - chciałbym czytać więcej takich książek. (I tu polecę Tobie nagrodzoną Pulitzerem "Majsterkę" (oryg. Tinker) Paula Hardinga. Właśnie skończyłem i na dniach postaram się o niej napisać. Cudownie napisana, mądra proza o czasie i nieuchronności śmierci..)
OdpowiedzUsuńtommyknocker
Dziękuję bardzo, a 'Tinker' zapisany i przy kolejnej wizycie w bibliotece rozejrzę się za tym tytułem :)
Usuń