sobota, 24 stycznia 2015

„Drugie urodziny Prosiaczka” Aleksandra Woldańska-Płocińska



„Drugie urodziny Prosiaczka” to druga część z serii prosiaczkowo-urodzinowej autorskiego projektu poznańskiej ilustratorki. 

Wreszcie nadszedł ten specjalny dzień – drugie urodziny Prosiaczka! Najpierw z życzeniami przyszła Sowa, a zaspany jubilat postanowił w jakiś szczególny sposób uczcić tę okazję. Ale jak? Sowa od razu wyskoczyła z pomysłem czytania encyklopedii, ale nie wydawało się to zbyt ciekawe. Również pozostałe zwierzątka miały pełno pomysłów. Niestety, propozycje  Wiewiórki,  Borsuka, Królika, Dżdżownicy, Muchy, Ślimaka, Bobra i Pijawki (!) nie trafiły w gust Prosiaczka – a wierzcie mi, były one bardzo zróżnicowane. Koniec końców, wszyscy przyjaciele położyli się na miękkiej trawce popijając koktajl z liści dębu i wtedy jubilat zrozumiał, że leniwe spędzanie czasu z przyjaciółmi to najlepszy sposób na świętowanie. Ach, ale co by tu porobić kiedy przyjdą kolejne urodziny?...

„Drugie urodziny Prosiaczka” to absolutny hit w moim domu. Ta nieduża książeczka o bardzo grubych kartonowych stronach zawojowała serce mojej dwulatki. Ukochała sobie „sinke” i jej przyjaciół, a w szczególności Pijawkę popijającą sok. No, i ilustracja przedstawiająca meduzę jest hitem. Wszystko jej się tam podoba - i prosta historia o urodzinach i ciekawie przedstawione zwierzątka. Również tekst doczekał się zainteresowania, mimo, że zazwyczaj Mimi go najzwyczajniej olewała. W tym jednak przypadku różne rodzaje czcionki bardzo zaintrygowały dziewczynkę przyciągając jej wzrok (mój też zresztą). 


Książeczka była prezentem podchoinkowym, a do Nowego Roku przeczytałyśmy ją jak nic z 40 razy. Teraz również nie opuszcza ona salonu, gdzie Mimi czyta ją swoim zabawkom. Czasem i ja dostępuję zaszczytu wysłuchania opowieści. Najlepsze jest to, że jak spytałam kto ma dwa lata oczekując odpowiedzi, że „sinka” to Mimi odpowiedziała „ja Mimi, sinka też”. Ale jak tłukłam jej do rozczochranej główki od października, że ma dwa lata to rezultatu nie było żadnego. A tu jedna mała książeczka i już! Mimi nagle umie powiedzieć, że ma dwa lata. Magia czytania. 



 
Uwielbiam „Drugie…”, przeglądam książeczkę dla własnej przyjemności podziwiając nietypowe ilustracje, przepiękne, nieoczywiste kolory i wzory. Wielkim plusem jest to, że zwierzątka przedstawione w książce mają swoje rzeczywiste kolory tak więc królik jest szary, a nie psychodelicznie fioletowo-niebieski na przykład. Jedynie meduza jest trochę straszna, ale i tak świetna. Pomimo wściekle różowej okładki zwiastującej typowo jaskrawe kolory książka utrzymana jest w raczej ciemniejszej tonacji. Bardzo pociągającej i trochę tajemniczej w dodatku. 


Mogłabym tak zachwycać się i zachwycać, ale napiszę krótko – proszę teraz iść do księgarni/wejść na stronę czerwony konik.pl/Allegro, itp. i zakupić jedną z trzech książeczek z serii, a potem zatrzymać sobie, ewentualnie dać w prezencie dzieciom rodzinno-przyjacielskim. Naprawdę warto, bo to mała perełka na rynku książek dla dzieci. Ja też kupiłam już dla dziecka koleżanki. A wiecie już co Mimi dostanie na trzecie urodziny?


















Pozdrawiam,
Kura Mania.

Na Prosiaczka trafiłam na prześwietnej stronie malekruki.com, którą gorąco polecam wszystkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!