No i lato się skończyło, jesień nadchodzi. Nawet jeśli uda
się nam załapać po kilka ciepłych, słonecznych dni to już w podszytym tęsknotą
powietrzu czuć zmianę. To czas gromadzenia orzechów i miodu na zimę. To czas
kiedy znów mnie coś wzywa na wędrówkę, na porzucenie ciepłego i wygodnego domu.
Jak co roku z ciężkim westchnieniem staram się ignorować wezwanie. Co będzie
jak kiedyś się złamię?
Z drugiej jednak strony są takie lektury, które łatwiej
czyta się jesienią. Jak dla mnie to te, które są opasłe, bogate w zawiłości lub
trudne w odbiorze. Już nie długo nadejdzie czas na czytanie „Listów” Tolkiena,
z czego już się cieszę. No i pewnie znów wezmę się za historię literatury. Jak
na razie w tej przejściowej porze roku mam plany jedynie na poły ambitne. Co
prawda zamierzam zmierzyć się z klasyką, która zalega na półkach już od tak
długiego czasu, ale nie oznacza to depresyjnego i ciężkiego przedsięwzięcia, o
nie! Klasyka jest piękna i przystępna, tylko jakoś tak obrosła złą sławą.
Zamierzam przeczytać min. cztery pozycje z tego oto stosu:
- Steinbeck ‘The Grapes of Wrath’ – miałam przeczytać na
studiach, ale nie wyszło. Już bardzo długo zalega na półce, a wypadałoby
poznać.
- Ransome ‘Swallows and Amazons’ – klasyka nieoczywista,
niedawny nabytek.
- Shakespeare ‘As You Like It’ – jeszcze nic nie czytałam
Szekspira w oryginale, bo bajam się. Czas to zmienić.
- Fitzgerald ‘Tender Is The Night’ – „Wielki Gatsby” to moja
ukochana książka. Zobaczymy jak będzie z tą powieścią.
- Faulkner ‘Birdsong’ – dziś jest 75 rocznica wybuchu II wojny
światowej. Dla mnie jest to wciąż żywa sprawa i dodatkowo zaczęłam się
interesować tematyką wojny w książkach. Za mną „Na Zachodzie bez zmian”, teraz
wezmę się za ‘Birdsong’.
- James ‘The Wings of the Dove’ – Jamesa bardzo lubię i
chętnie poznam kolejną powieść.
- Dickens ‘Great Expectations’ – chyba przedstawiać nie
trzeba.
- Forster ‘A Passage to India’ – w czasie mojej krótkiej
przygody na Uniwersytecie w Southampton miałam kurs o literaturze po WTC i na
pewnych zajęciach kiedy omawialiśmy pewną lekturę wykładowca przywołał właśnie ‘A
Passage to India’. Od razu poleciałam do Oxfamu, książkę zakupiłam i… nic, już
ładnych kilka lat zbiera kurz na półce. Może to przez malutką czcionkę nie
zachęcającą do czytania?
Jak widzicie jest na bogato, i jest pięknie i ciekawie.
Z drugiej jednak strony mam już przygotowane cztery pozycje
w ramach wyzwania GRA W KOLORY. Jako, że wrzesień jest „brązowy” wygrzebałam z
półek same smakowitości:
Na pewno zacznę od Wrońskiego, bo wielbię Zygmunta
Maciejewskiego. Potem McEwan, bo jego opowiadań jeszcze nigdy nie czytałam.
Następnie niewymagający McCall Smith, a na końcu C.S. Lewis, o którym sama nie
wiem co myśleć.
W planach mam też kolejną powieść graficzną, ale to zależy
od tego co zaoferuje mi biblioteka (a zbiory jeśli chodzi o komiksy ma dosyć
mizerne).
Miłego czytania życzę sobie i Wam!
Pozdrawiam,
Kura Mania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!