czwartek, 15 maja 2014

‘Agatha Raisin and the Wizard of Evesham’ M.C.Beaton





Agatha Raisin i jej detektywistyczne przygody opisane są w całej serii książek napisanych przez panią Beaton. Książkę zaczyna krótki opis kim jest Agatha, który znalazłam bardzo użytecznym, ponieważ nigdy wcześniej nie czytałam żadnej książki z tej serii. A więc Agatha Raisin, z domu Styles, urodziła się w Birmingham, ale nie zamierza się do tego przyznawać. Jej upór, błyskotliwy umysł oraz mordercza ambicja pozwoliły jej na wyjazd w młodym wieku do Londynu i tam, krok po kroku, wspinała się na stopniach kariery w public relations. Odcięła się od rodziców, bezrobotnych pijaków żyjących z zasiłku, i odeszła od męża, który okazał się takim samym leniwym próżniakiem jak jej rodzice.  Jak tylko zarobiła wystarczająco dużo pieniędzy na dostatnie życie poszła na wcześniejszą emeryturę i kupiła domek na wsi zwanej Carsely w Cotswold. Nie zamierzała zostać prywatnym detektywem, ale pewien zatruty kisz i podejrzenie o morderstwo, które padło na Agathę zmusiło ja do amatorskiej detektywistycznej pracy mającej na celu oczyszczenie jej imienia. I tak to się zaczęło.

‘Wizard of Evesham’ zaczyna się źle. James Lacey mieszkający po sąsiedzku, wielka miłość i obsesja głównej bohaterki, wyjechał i nie daje znaku życia. Dodatkowo upał jest iście tropikalny. A na głowie pojawił się pierwszy siwy włos. I to nie jeden. Zrozpaczona Agatha bierze sprawy w swoje ręce i robi sobie płukankę, której efektem jest niecodzienny fioletowy kolor. Za radą przyjaciółki, pani Bloxby, żony wikarego, udaje się do salonu fryzjerskiego nazwanego Mr John. Pan Jan okazuje się być zabójczo przystojnym blondynem, pod którego urokiem roztapiają się serca niewieście, a kolana ich właścicielek drżą. Och, na Agathę również działa jego urok. Jednocześnie jej bystry umysł zauważa pewne rysy na  wizerunku boskiego fryzjera. Będąc w łazience zakładu fryzjerskiego słyszy podejrzaną rozmowę, jedna z jej sąsiadek, pani Friendly, blednie z przerażenia widząc Johna, nie mówiąc już o jędzowatej pani Darry, która na jego widok traci swój rezon i zmyka do domu. Dodając dwa do dwóch Agatha zaczyna podejrzewać, że boski Janek jest szantażystą. Jednakże jej podejrzenia blakną pod wpływem mnóstwa komplementów, wspólnej kolacji oraz namiętnych pocałunkach szałowego blondyna. Jej stęsknione uczucia serce bierze górę nad rozumem. Agatha nie może uwierzyć, że John mógłby posunąć się do tak brzydkiej rzeczy jak szantaż. Zaczyna nawet snuć plany dotyczące otwarcia salonu fryzjerskiego w Londynie. Niestety, nadzieje na różową przyszłość zostają brutalnie zduszone w zarodku. Podczas kolejnej wizyty Agathy w salonie fryzjerskim, Mr John pada martwy na podłogę. Była specjalistka od PR podejrzewa, że został on otruty przez jedną z osób, którą szantażował. Aby potwierdzić swoje podejrzenia kradnie klucze do domu fryzjera i udaje się tam na poszukiwanie dowodów szantażu. Będąc w piwnicy słyszy jak ktoś wchodzi do domu i go podpala. Agacie udaje się uciec w ostatnim momencie. Nie jest to jednak koniec emocji związanych z morderstwem Johna. Agatha będzie wielokrotnie przesłuchiwana przez policję, odkryje grzeszki przeszłości blond fryzjera i znajdzie jeszcze dwa trupy. A na samym końcu przeżyje mrożącą krew w żyłach przygodę w kolejnym zakładzie fryzjerskim, która diametralnie zmieni jej image.  Jednocześnie biedne serce Agathy zostanie jeszcze bardziej umęczone niepokojem o możliwą przyszłość z Jamesem. Kolejnych zmartwień dostarcza jej sir Charles Fraith, mieszkający niedaleko, z którym miała bardzo przelotny romans. Według Agathy zbyt przelotny. Według Charlesa zwykłe one night stand. Na dodatek, sir Fraith często nocuje u Agathy traktując jej dom jak hotel i nie mówiąc na jak długo się zatrzymuje ani nie zapowiadając swoich wizyt. Mimo tego, że Agatha nie może na Charlesa liczyć jest on zaliczany do szczupłego grona jej przyjaciół. 

‘Agatha Raisin and the Wizard of Evesham’ to świetna rozrywka. Książka napisana jest lekko, czyta sie ja szybko i przyjemnie. Cała intryga jest bardzo ciekawa, może nie zaskakująca, ale za to wciąga tak, że podczytywałam ją w każdej możliwej sytuacji (mieszanie zupy tudzież karmienie małej Mimi). Po za tym, wątek detektywistyczny poprzeplatany jest rozterkami Agathy, które wydają się bardzo prawdziwe i życiowe. No bo kto by się nie martwił pierwszymi siwymi włosami? Albo swoim wiekiem? Smaczku książce dodawały zgryźliwości i ironiczne uwagi Agathy, która nie jest najsympatyczniejszą osobą na świecie, a jej cechą charakterystyczną jest zabójcza bezpośredniość. Nie jest to typowa bohaterka powieści, bo nie ma zbyt wielu pozytywnych cech, często denerwowała mnie swoją biernością jeśli chodzi o życie prywatne, no i jej rozterki godne szesnastolatki sprawiały, że chciałabym nią potrząsnąć, ale jest osoba interesującą i bardzo ciekawa jestem jej innych przygód. 

Polecam nie tylko wszystkim miłośnikom lekkich kryminałów, ale również tym, którzy szukają dobrej rozrywki. Jestem pewna, że przy kolejnej wizycie w bibliotece wypożyczę kolejną cześć przygód Agathy Raisin.

Pozdrawiam,

Kura Mania.

PS. Tak sobie pomyślałam, że jakbym miała zostać pisarka to chciałabym pisać takie właśnie lekkie kryminały. 

Mania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!