Nie było podsumowania marca, bo rozchorowałam się
straszliwie tuż przed Wielkanocą i trzymało mnie tydzień. Jednakże jestem
Perfekcyjną Kurą Domową i z gorączką 39,5 stopnia przygotowałam Święta. Kto
bogatemu zabroni. Przeziębienie zostawiło mnie osłabioną, z wstrząsającym
płucem kaszlem i zatkanymi zatokami, ale nic to, bo przecież leciałam do
Polski! W Polsce było super, a mała Mimi spytała mnie dlaczego nie możemy
zostać u babci i dziadka na zawsze, ech. Podsumowanie kwietnia też nie będzie,
bo… znów się rozchorowałam, a jak wyzdrowiałam to teraz mała Mimi choruje. No comments.
BOOKHAUL
W marcu przybyło do mnie dziewięć książek. Jakoś dużo. Był
jednak Book Day w Wielkiej Brytanii, więc była okazja zakupu dwóch książeczek
po funciaku plus konkubent zrobił mi przyjemność kupując mi dwie, NOWE książki.
Bardzo rzadko kupuję książki w księgarni, a tu taka siurpryza :D
* ’Jane Austen’s
Guide to Good Manners’ Josephine Ross – co do tej pozycji uczucia mam
mieszane, przeczytałam do połowy i jakoś mnie znudziła. Tytuł oddaje temat,
czyli maniery w czasach Jane Austen.
* ‘The Lord of the
Rings. The Making of the Movie Trilogy’ Brian Sibley – jak tu nie kupić
takiego cudeńka? I to za 50 pensów? Książka do czytania, oglądania i powracania
do niej przez długi czas.
* ‘The Great Mouse
Plot’ Roald Dahl – kupiona z okazji Book Day (przeczytane).
* ‘Kindred Spirits’
Rainbow Rowell – kolejna pozycja wydana z okazji Dnia Książki
(przeczytane).
* ‘Queen of Shadows’
Sarah J. Maas – nie wiem jak to się stało, że aż tak polubiłam tę serię
(przeczytane).
* ‘The Russia House’
John le Carre – niedawno zaczęłam przygodę z tym autorem plus wydanie z
serii Penguina Modern Classics – miodzio!
* ‘Cranford’
Elizabeth Gaskell – kolejna seria Penguina, którą lubię. Szkoda jednak, że
okładka już nie mechata, a śliska i zwyczajna.
* ‘Carry On’ Rainbow
Rowell – nie wiem co mnie tak nakręciło na tę książkę, ale bardzo ją
chciałam i… dostałam :D
* ‘The Revenant’
Michael Plunke – filmu nie widziałam, ale okładka mnie urzekła. No i
kupując dwie książki wychodziło taniej, więc dostałam tę razem z poprzednią.
W kwietniu myślałam, że się ograniczyłam, ale wyszło jak
zawsze:
„Kwestja krwi” Marcin
Wroński – jeden z moich najulubieńszych autorów kryminałów, niedoceniony
wśród moich znajomych. Zakupione w Polsce (przeczytane).
Komiks „Wiedźmin.
Geralt” B. Polch & A. Sapkowski & M. Parowski – a tak sobie kupiłam
obczaić czy mi się spodoba. Też
z PL.
‘The Night Manager’ John le Carre – no bo serial! Postanowiłam
najpierw przeczytać książkę, a potem oglądnąć serial. Dodatkowy plus za piękną
okładkę (nieserialową, o nie!). Moja kolekcja Penguin Modern Classics się
rozrasta.
‘The Rum Diary’
Hunter S. Thompson – kupione wraz z ‘A
Room of Own’s Own’ Virginii Woolf, bo za 50 pensów sztuka to grzech nie
kupić. No i miałam ochotę na obie książki już od dłuższego czasu (wymówki,
wymówki, wymówki).
Ostatnim zakupem był komiks, który musiałam mieć na fali
megafazy na Daredevila, czyli ‘Daredevil.
The Man Whithout Fear’ Millera. Planuje przeczytać w maju i zrobić weekend
z Daredevilem, czyli trzy teksty o dwóch sezonach serialu i o komiksie.
Co najdziwniejsze, w Polsce kupiłam jedynie jedną książkę
dla siebie i jeden komiks. Niby chciałam sobie nakupić książek, ale już
trzymając kolejną książkę w ręku myślałam sobie „Czy naprawdę mi jej potrzeba?”
no i wychodziło, że nie. Za to nawiozłam sobie Akuninów od mamy (acha, mamie
kupiłam właśnie „Dekoratora” tegoż autora i „Rossa Poldarka”, bo mama uwielbia
Kornwalię).
Oczywiście, jeśli chodzi o książki dla Mimi to już nie jest
tak różowo. Nakupiłam i nawiozłam tony książek.
Te kupiłam:
„Z przygód krasnala
Hałabały” Lucyna Krzemieniecka – książki w dzieciństwie nie czytałam, ale
za to pamiętam Hałabałę z telewizji.
„Pippi wchodzi na
pokład” Astrid Lindgren – mała Mimi pokochała rezolutną Pippi i bardzo
smutno jej było, że już skończyłyśmy pierwszą część jej przygód. No po prostu
trzeba było kupić kolejną.
„Heidi” Johanna Spyri
– podobno jest to moja ukochana książka z dzieciństwa, ale kompletnie tego nie
pamiętam. Teraz kupiłam po części dla siebie, a po części dla małej Mimi.
„Czarnoksiężnik z
krainy Oz’ na podstawie powieści L. Franka Bauma – bo się oprzeć nie
mogłam.
Muminki w dwóch postaciach. Oryginalnej, czyli „Lato Muminków” oraz tej uproszczonej,
czyli „Muminek i gwiazdka z nieba”
(mile byłam zaskoczona, że książeczki z tej serii kosztują coś około dychy
jedynie, a przecież często je wypożyczałyśmy po angielsku z biblioteki).
„Prosiaczek Fryderyk
i dzięcioły” Walter R. Brooks – mamy inną część, o wakacjach, co prawda
jeszcze nie przeczytaną, ale to nie może być złe i będziemy zbierać całą serię.
„Ciekawe co będzie
jutro?” Renata Piątkowska – z rekomendacji Bibi z bloga
madebybibi.blogspot.com do odwiedzenia którego gorąco zapraszam.
„Skąpy nie jestem,
powiedział Emil” Astrid Lindgren – jak wyżej plus Emila znamy z telewizji.
„Król Lew” Disneya
– bo aktualnie jest faza na film.
Oprócz tego jest tez faza na Nowy Jork. Skąd się wzięła? Nie
mam pojęcia. Obstawiam film „Avengers”. Tak więc nabyłyśmy „Oto jest Nowy Jork” M. Sasek i „Nowy Jork. Piżamorama” Leblond & Bertrand, bo każda okazja na
naukę przez przyjemność jest na propsie. Co tez wiąże się z takim jakimś
zeszytem ćwiczeń „Kicia Kocia w Afryce”
Anity Głowińskiej, który też kupiłam.
„Rok w lesie” Emilia
Dziubak – nie dało rady kupić tego na Gwiazdkę to mamy na Wielkanoc.
W Empiku przyuważyłam też cienką książeczkę? Magazyn? o Basi
z naklejkami i to naprawdę świetna sprawa jest. Babcia została poinstruowana,
że ma kupować co miesiąc.
Oprócz tego mała Mimi dostała też kilka książeczek od babci,
znajomych plus wreszcie mogłyśmy dotknąć przesyłkę z rozdawajki u Bibi :D
Trzy książeczki o księżniczkach dostane w prezencie od córki
koleżanki mojej mamy może nie zachwycają walorami edukacyjnymi, ale podbiły
serce Małej Mimi, więc wszystko w jak najlepszym porządku.
Na resztę prezentów/wygranych składają się „Wiersze dla dzieci” Tuwima pięknie
zilustrowane, Disneyowskie wydanie Egmontu o przygodach Kubusia Puchatka, „Sto nóg
stonogi Fruzi” Agnieszka Horubała i „Figle w fokarium” Marcina Sendeckiego.
Z domu przytargałam tez kilka moich ukochanych książek,
czyli:
„Kubuś Puchatek”
i „Chatka Puchatka” A. A. Milne
„Rumcajs” Vaclav
Ctvrtek – to będzie pierwsze spotkanie małej Mimi z Rumcjasem, Hanka i
Cypiskiem. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
„Duszek z zamczyska”
Zofia Szanter, która to książkę bardzo kochałam.
„Historia gałgankowej
Balbisi” Janina Broniewska – może i myszka trąci, ale a nuż przypadnie Mimi
do gustu?
Jak widać z typowych board books i picture booków
przerzuciłyśmy się na dłuższe formy. Mała Mimi żąda takich książek, a ja z
przyjemnością rozpoczęłam z nią tę przygodę. Oczywiście, tuż po powrocie do
Anglii rzuciła się czytać primer o przeciwieństwach, ale nieuchronnie idzie ku
dorosłości XD
Uff, trochę się tego nazbierało! Konkubent stęknął na widok
stosu książek małej Mimi i poprosił, żeby już nie kupować jej więcej książek,
bo ma za dużo. Wtedy z pełną powagą odpowiedziałam mu – „Nie istnieje coś
takiego jak za dużo książek”. No czy ja nie mam racji?
Pozdrawiamy przygniecione stertą tomów, ale szczęśliwe,
Mała Mimi i kura Mania.
PS. A w maju zamierzam przeczytać ten o to stosik. Część
książek już ponadgryzałam.
Zbiory budzące zazdrość! Mam nadzieję, że szybko i na stałe obie wrócicie do formy, by móc się tym bibliofilskim żniwem w pełni delektować:) Nie mogę się doczekać postów o Dardevilu, serial bardzo mi się spodobał, podobnie jak Jessica Jones, mimo że w ogóle nie znam komiksów.
OdpowiedzUsuńDaredevil pewnie będzie pod koniec miesiąca, a pisanie tych postów to sama radość dla mnie. Jessica Jones jeszcze przede mną, ale musi poczekać, bo jak skończę DD to biorę się za oglądanie The Night Manager 😃
UsuńA do formy wracamy powolutku przy przygodach krasnala Hałabały i Akuninie ;-)