(...) Podobnie jest z ciałem człowieka. Dopóki żyje, nie może w pełni ukazać zachwycających subtelności swojej budowy. Pomagam mu zatryumfować. Jestem ogrodnikiem.
Nie, nie ogrodnikiem - ogrodnik tylko ścina kwiaty, a ja tworzę z organów ciała wstrząsająco piękną kompozycję, powabną dekorację. W Anglii wchodzi w modę nieznany dotychczas zawód - dekorator, specjalista ozdabiający domy, witryny i świąteczne ulice.
Nie jestem ogrodnikiem; jestem dekoratorem.
Jest rok 1889, tuż przed Wielkanocą. W Moskwie zostają znalezione zwłoki prostytutki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ciało jej zostało rozcięte, a wewnętrzne organy ułożone dookoła niego. Dodatkowo, na twarzy znajduje się krwawy odcisk ust. Ze względu na bliską wizytę cara w starej stolicy morderca musi zostać jak najszybciej schwytany.Okazuje się, że bestialskie morderstwo nie jest odosobnionym przypadkiem i w samej Moskwie było więcej takich mordów. Co więcej, sposób działania sadysty jest zupełnie podobny temu jakim posługiwał się nieuchwytny morderca w Wielkiej Brytanii, nazwany Kubą Rozpruwaczem.
Czy legendarny Rozpruwacz jest pochodzenia rosyjskiego? Czy może to Anglik zmienił miejsce swojego działania? Dlaczego jednak obcokrajowiec miałby wybrać do swoich makabrycznych zbrodni akurat Moskwę?
Rozwiązania zagadki podejmuje się niezrównany Fandorin nie wiedząc, że śledztwo okupione będzie straszną stratą, niewypowiedzianą krzywdą ludzką, a działalność sadysty zostawi za sobą krwawy ślad.
Po "Walecie pikowym", który był powieścią lekką szósta część przygód Erasta Fandorina zaskakuje ciężarem. Tu już nie ma miejsca na grę z inteligentnym oszustem, która choć niebezpieczna, głównie polega na przepychankach umysłu. W "Dekoratorze" dostajemy smród krwi, gnijące ciała, mroczne zaułki i najczarniejszy umysł zbrodniarza.
Brak tu żartobliwych sytuacji, tak jak np. tych związanych z Masą, japońskim lokajem i pomocnikiem Fandorina. W ogóle brak tu humoru. Dostajemy w zamian mroczną zagadkę, której rozwiązanie nie przynosi oczekiwanej satysfakcji. Mamy Fandorina, który jak zwykle genialny, nieoczekiwanie... spóźnia się. Nie będzie to niespodzianką jeśli powiem, że Erast ujmuje Dekoratora, ale w momencie, kiedy to robi czytelnik jest jakby na w pół zamarły z przerażenia i niedowierzania dlatego to co powinno być triumfalnym sukcesem pozostawia jedynie gorzki posmak w ustach. Trochę mnie też zaskakuje zakończenie, kiedy to Erast sam podejmuje się wymierzyć sprawiedliwość.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania GRA W KOLORY II.
Po "Walecie pikowym", który był powieścią lekką szósta część przygód Erasta Fandorina zaskakuje ciężarem. Tu już nie ma miejsca na grę z inteligentnym oszustem, która choć niebezpieczna, głównie polega na przepychankach umysłu. W "Dekoratorze" dostajemy smród krwi, gnijące ciała, mroczne zaułki i najczarniejszy umysł zbrodniarza.
UWAGA SPOJLER
Brak tu żartobliwych sytuacji, tak jak np. tych związanych z Masą, japońskim lokajem i pomocnikiem Fandorina. W ogóle brak tu humoru. Dostajemy w zamian mroczną zagadkę, której rozwiązanie nie przynosi oczekiwanej satysfakcji. Mamy Fandorina, który jak zwykle genialny, nieoczekiwanie... spóźnia się. Nie będzie to niespodzianką jeśli powiem, że Erast ujmuje Dekoratora, ale w momencie, kiedy to robi czytelnik jest jakby na w pół zamarły z przerażenia i niedowierzania dlatego to co powinno być triumfalnym sukcesem pozostawia jedynie gorzki posmak w ustach. Trochę mnie też zaskakuje zakończenie, kiedy to Erast sam podejmuje się wymierzyć sprawiedliwość.
KONIEC SPOJLERA
Pomiędzy części poświęconej śledztwu zarówno temu prowadzonemu przez Fandorina i jego asystenta, jak i temu prowadzonemu przez moskiewską policję, autor wpletł krótkie przemyślenia czy fragmenty dziennika prowadzonego przez tytułowego Dekoratora. Nie zdradzają one jego tożsamości, za to dają możliwość poznania lepiej tej spaczonej psychiki, jak i motywów działań, które leżą za tak makabrycznymi morderstwami.
Jest to jak zwykle świetna powieść (spuszczam zasłonę milczenia na "Gambit turecki"). Tym razem jednak autor wybrał konwencję mrocznego, mocnego i krwawego kryminału czym zaskoczył. Muszę przyznać, że czytanie serii o Eraście Fandorinie jest ekscytującą podróżą - czym zaskoczy mnie autor w kolejnej powieści pt. "Radca stanu"? Na samą myśl już zacieram ręce!
Polecam wszystkim miłośnikom mocniejszych kryminałów (ale w dalszym ciągu na poziomie cywilizowanym, bez przesadyzmu), tym nie bojącym się posoki i wzdymanych gazami trupów oraz wszystkim poszukiwaczom piękna.
Pozdrawiam,
Kura Mania.
PS. Powieść można spokojnie przeczytać bez znajomości poprzednich części.
M.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania GRA W KOLORY II.
Jak (chyba:) wspominałam, jedna z ważniejszych części cyklu, także na płaszczyźnie biografii Erasta.
OdpowiedzUsuńRadca też jest świetny, choć, tradycyjnie, zupełnie inny:)
Bardzo dobra rzecz i zaskakująca.
UsuńMocny, krwawy kryminał. Jesteśmy na takim samym etapie, bo na "Dekoratorze" na razie zakończyłem przygody Fandorina i jestem ciekaw, co dalej..
OdpowiedzUsuńtommy z samotni
Już zaczęłam Radcę, ale słabo mi idzie, bo głównie śpię ostatnio ;-) ale powolutku dam radę
Usuń