Codziennie grupa chłopców zachodzi do sklepu z cukierkami. A
to, żeby się rozejrzeć, a to, żeby kupić po kilka ulubionych słodyczy.
Niestety, właścicielka tego cudownego przybytku jest po prostu odrażająca. Nie
dość, że ma paskudny charakter i ciągle oskarża chłopców o kradzież to jeszcze
jest brudna i tymi niedomytymi pazurami wyciąga wymarzone cuksy dla chłopaków.
Pewnego dnia, przyjaciele mają już tego dosyć i postanawiają dać nauczkę
odrażającej babie do czego natchnęło ich znalezione truchełko myszy co zawsze daje dobry dramatyczny efekt.
Teraz przerwę, bo to do tej pory wszystko jest okej. Jest
zła bohaterka, która zasługuje na karę. Są powodowani słusznym gniewem chłopcy, których traktuje
ona niesprawiedliwe. Jest i zdechła mysz, co zawsze daje dobry dramatyczny
efekt.
Zakończenie jednak tej historii jest… zupełnie nijakie.
Rozmywa się całkowicie. Rozczarowuje i tyle. Jako fragment wspomnień autora (bo
historia jest prawdziwa) jest całkiem ok., bo opowiada jakieś tam wydarzenie z
dzieciństwa wsadzone między inne, ale jako osobna historia nie sprawdza się.
Oczywiście, mówię to z punktu widzenia zmanierowanego
dorosłego, a nie dziecka, do którego jest ta pozycja skierowana. Została ona
wydana z okazji Book Day i można ją było kupić za jednofuntowy voucher, o
którym wspomniałam tutaj. Zresztą, samo nazwisko autora przyciąga uwagę, bo
jednak Roald Dahl to jakość sama w sobie zapewniająca radość czytania dzieciom.
No nic, lekko się rozczarowałam, ale podejrzewam, że małej
Mimi spodobałaby się ta historia strasznie. Może za pół roku, jak już lepiej
opanuje angielski? Bo mam dosyć tłumaczenia na bieżąco książek dla Mimi. (Może
powinnam być tłumaczem w ONZ? Mam spore doświadczenie XD).
Warto jednak zaznaczyć fantastyczną postawę mamy Roalda,
która pomimo tego, że jej syn źle zrobił potrafiła również dostrzec
niesprawiedliwość kary wymierzonej chłopcom przez dyrektora szkoły na polecenie
właścicielki sklepu.
Polecam… no wszystkim fanom Dahla to na pewno, małym
dziewczynkom i chłopcom o dużym poczuciu sprawiedliwości oraz pracownikom
Sanepidu.
Pozdrawiam,
Kura Mania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj. Daj Kurze coś do roboty!