piątek, 28 lutego 2014

Misja: Miasteczko




Zachęcona postem Padmy z Miasta Książek postanowiłam dołączyć się do czytania 'Middlemarch' George Eliot. Miałam ta pozycję na liście książek do przeczytania... ale kiedyś, w odległej przyszłości. Ale jak już się nadarza okazja... Postanowiłam, że zakupię sobie taki egzemplarz jak i Padma, bo posiadam już w swojej biblioteczce kilka książek z tej serii, ale nie miałam cierpliwości szukać jej na Amazonie, więc poszłam po najmniejszej linii oporu i ściągnęłam sobie ebooka. Szczególnie, że dostałam lekkiej obsesji na punkcie mojego Kindla i po dwóch latach od dostania go na urodziny zaczęłam z zapałem czytać zgromadzone ebooki. W dalszym ciągu kupuję książki w wersji papierowej, ale czytam prawie wyłącznie ebooki. Sama nie wiem co mnie tak napadło.





W każdym bądź razie wczoraj zaczęłam czytać w wersji oryginalnej. Wstyd przyznać, że ja, mająca licencjat z anglistyki i przebywająca w Anglii już kilka lat, mam czasem problem ze zrozumieniem niektórych wyrazów. Na szczęście Amazon usłużnie udziela mi słownikowych podpowiedzi po zaznaczeniu trudnego słówka. No i robienie notatek jest bajecznie łatwe. Nie mówiąc już o zaznaczeniu ciekawych cytatów. Po wczorajszej wstępnej lekturze mam już kilka ulubionych:


"Women were expected to have weak opinions; but the great safeguard of society and of domestic life was, that opinions were not acted on. Sane people did what their neighbors did, so that of any lunatics were at large, one might know and avoid them."


"Notions and scruples were like spilt needles, making one afraid of treading, or sitting down, or even eating."


Nie wiem czy zmieszczę się w dwóch miesiącach zaproponowanych przez Padmę, ale wiem, że na pewno da mi ta lektura wiele przyjemności.

Pozdrawiam,

Kura Mania

poniedziałek, 24 lutego 2014

'Coraline' Neil Gaiman





Pewnego wieczoru zmęczona trzystoma zaczętymi książkami każda po milion stron postanowiłam wziąć sobie coś co szybko przeczytam i zadziałała na mnie odświeżająco. Hmm... Oczywiście, nic nie mogłam wybrać spośród całej półki książek do przeczytania. Przypomniałam sobie jednak o najświeższej ebayowej przesyłce - 'Coraline'. Książka niewielka, druk duży plus dziwaczne ilustracje Dave'a McKeana. Idealna pozycja na wieczór.

We are small but we are many
We are many, we are small
We were here before you rose
We will be here when you fall. 

Koralina (w żadnym wypadku nie Karolina) nudzi się. Niedawno przeprowadziła się z rodzicami do nowego mieszkania, rok szkolny się jeszcze nie zaczął, a rodzice są jak zwykle zapracowani i nie mają dla niej czasu. Koralina uwielbia nowe przygody, a nie znosi nudy. Tak więc odwiedza swoich nowych sąsiadów i poznaje otoczenie. Jednak pewnego deszczowego dnia znienawidzona nuda ją dopada. Mama sugeruje telewizję. Tata nie daje się namówić na zabawę. Wreszcie Koralina zainteresowała się tajemniczymi drzwiami w nieużywanym salonie pełnym mebli po babci. Mama, zapytana o drzwi, wyjaśniła jej, że przed podziałem domu prowadziły one do kolejnego pokoju. Teraz, po ich otwarciu, okazuje się, że zostały one zamurowane. Pewnego dnia, po zakupach w mieście, Koralina zostaje sama w domu. Znów dopada ja nuda. Wiele nie myśląc bierze klucz do tajemniczych drzwi i je otwiera. Jednak tym razem za drzwiami nie ma muru z czerwonych cegieł. Jest za to mroczny korytarz. Koralina przechodzi przez niego i... znajduje się w swoim mieszkaniu. Znów jest w salonie wypełnionym meblami babci. Jednak nie jest on zupełnie taki sam, Koralinie wydaje się, że chłopiec na obrazie różni się czymś od tego zapamiętanego przez nią z domu. Nagle słyszy głos swojej mamy, ale okazuje się, że jest ona trochę wyższa i chudsza, i ma bielszą skórę, i palce ma długie i zakończone ostrymi, zakrzywionymi paznokciami. A zamiast oczu ma dwa wielkie czarne guziki. Alternatywny świat, w której się znajduje Koralina jest bardzo przyjemna - rodzice gotują pyszne potrawy, mają czas się z nią bawić, a jej pokój wypelniony jest świetnymi zabawkami. Niestety, jej wkroczenie do drugiego domu narusza rzeczywistość - jej prawdziwi rodzice znikają, a wraz z poszukiwaniami ich przez Koraline jej "other mother" zaczyna pokazywać swoje prawdziwe oblicze.



'Coraline' nie okazała się luźną historyjką dla dzieci. Od momentu kiedy przeczytałam, że Koraliny druga matka zamiast oczu ma dwa guziki i chce dziewczynce przyszyć takie same pomyślałam, że coś tu jest nie tak. Im dalej, tym lepiej (straszniej). Kołdra podciągnięta pod brodę i nerwowe oczekiwanie końca. Naprawdę mnie ta opowieść wciągnęła i wystraszyła. Może nie, wystraszyła to zbyt duże słowo. Wprowadziła niepokój, nie pozwoliła mi zasnąć, naprowadziła na dziwne myśli. Wyprawa do łazienki była ekstra szybka, szczególnie jak przeciąg uchylił drzwi. Najlepsze jest to, że już dawno przywykłam do skrzypiących drzwi w moim mieszkaniu, a po 'Coraline" podskakiwałam na każdy szelest. Uważam, że opowieść ta dorównuje niektórym opowiadaniom Kinga. Jest tu alternatywny świat, martwe dzieci, dziwny kot, pso-nietoperze i potwór w piwnicy. Lubię takie historie, w których znana wszystkim rzeczywistości odkrywa swoją mroczna stronę. Z drugiej strony, ta historia ma swój morał i będzie odpowiednia dla starszych dzieci, które lubią się trochę pobać.

Polecam wszystkim, ale rodzice, najpierw przeczytajcie tą książkę sami, a potem dopiero dajcie ją swoim dzieciom.

We have eyes and we have nerveses
We have tails, we have teeth,
You'll all get what you deserveses
When we rise from underneath. 

DELIKATNY SPOILER: A w ogóle, to najlepsze była akcja z ręką.

Pozdrawiam,

Kura Mania